Jeździliśmy 275-konnym Hyundaiem i30 N Performance. To M Power wśród hothatchy!
Muszę przyznać, że wersja N już od pierwszego spojrzenia bardzo mi się spodobała. Lakier Performance Blue, co do którego na zdjęciach miałem pewne wątpliwości, na żywo okazał się bardzo atrakcyjny. Kolor jest unikatowy, więc mimowolnie przyciąga wzrok. Do tej pory ten odcień błękitu zarezerwowany był jedynie dla rajdowych i wyścigowych maszyn w barwach Hyundai Motorsport. W mojej opinii świetnie leży na i30 N, ale do wyboru jest też pięć innych wersji kolorystycznych nadwozia. Przeprojektowane zderzaki z czerwonymi akcentami, dokładki pod progami, czy spoiler na tylnej klapie z trójkątnym światłem stopu wyraźnie komunikują, że nie mamy do czynienia ze zwykłym i30. Za felgami o średnicy 19(?!) cali wyróżniają się czerwone zaciski z logo N. We wnętrzu doceniłem sportowe fotele ze świetnym podparciem bocznym i manualną skrzynię biegów. Na widok analogowych zegarów moje serce zabiło odrobinę szybciej, bo mam sentyment do klasycznych wskazówek obrotomierza i prędkościomierza w autach sportowych.
Magia zaczęła się w momencie uruchomienia zapłonu, kiedy mocny silnik dał o sobie znać głośnym burknięciem i pobudził moje zmysły. Od samego początku polubiłem Hyundaia.
Oto pięć rzeczy, za które pokochałem i30 N:
1. N jak Nürburgring i Neuville
Pierwszy Hyundai z dywizji N czerpie garściami z doświadczenia marki uzyskanego w sportach motorowych. Przed wprowadzeniem na rynek został solidnie przetestowany w najbardziej wymagających warunkach, między innymi biorąc udział w 24-godzinnym wyścigu na torze Nürburgring, czy podczas zimowych jazd w Szwecji, gdzie za kierownicą usiadł utytułowany kierowca rajdowy Thierry Neuville. To niesamowite wrażenie, gdy przy pomocy jednego przycisku samochód zmienia się z szybkiego we wściekle szybki! Tryb N odczuwalnie zmienia charakter auta. Zmiana przełożeń przy pomocy sześciobiegowego manuala to czysta przyjemność dla każdego petrolheada. Ma krótki skok, a biegi wchodzą bardzo pewnie. Podczas redukcji system sam wykonuje przegazówki, a wówczas z dwóch końcówek układu wydechowego wybrzmiewają głośne odgłosy prażenia. W sportowych ustawieniach układ wydechowy mocno prowokuje kierowcę, pomrukując by ten mocniej wcisnął pedału gazu. Zawieszenie zapewnia świetną stabilność, a w trybie N staje się sztywne do tego stopnia, że czuć najmniejszą fałdkę asfaltu pod kołami.
Frajda z ostrzejszej jazdy i30 N jest uzależniająca. Nie spodziewałem się tylu świetnych emocji za kierownicą koreańskiego hatchbacka.
Czterocylindrowy, turbodoładowany silnik o pojemności dwóch litrów generuje 275 KM i maksymalnie 378 Nm. Jednostka chętnie nabiera obrotów, a to jak efektywnie napędza auto budzi uznanie. Katalogowo samochód rozpędza się do 100 km/h w 6,1 sekundy, a prędkość maksymalna to 250 km/h.
2. Inny wymiar konfiguracji auta
System Hyundaia daje prowadzącemu możliwość zmiany specyfiki pracy silnika, przedniego dyferencjału, wydechu, przegazówek, zawieszenia, układu kierowniczego i układu stabilizacji jazdy. Każdy z wymienionych podzespołów ma cztery różne poziomy ustawień (od Comfort po Sport+), więc w łatwy sposób można dostroić auto według indywidualnych preferencji. Jeśli zatem kierowcę najdzie ochota na pohałasowanie wydechem, ale nawierzchnia drogi nie pozwala na najtwardsze ustawienie amortyzatorów, to na dotykowym ekranie wystarczy wybrać odpowiednie nastawy.
Tysiące różnych możliwości konfiguracji przywodzi na myśl gry komputerowe.
3. Szybka jazda to jego żywioł
Bezpośredni układ kierowniczy, świetne zawieszenie, dyferencjał o ograniczonym poślizgu i bardzo skuteczne hamulce zapewniają dużą pewność prowadzenia. Frajda z jazdy jest większa niż się spodziewałem. Przed testem nie doceniałem Koreańczyków i nie sądziłem, że będą w stanie dorównać europejskiej i japońskiej konkurencji. Bardzo się myliłem.
Zakręty pokonywane z dużą prędkością sprawiają kierowcy Hyundaia i30 N realną uciechę. W tym samochodzie cały czas jeździ się uśmiechniętym!
4. Ekscytujący i racjonalny
W Hyundaiu i30 N kwintesencją kompromisu między sportowym charakterem i praktycznością jest widok, który ukazuje się po otwarciu tylnej klapy. Rozpórka tylnych kielichów znacznie poprawia właściwości trakcyjne, a niemal nie ogranicza pojemności. Do bagażnika można zapakować się na wakacje, a nawet przewozić w nim dużego psa. Kabina jest wystarczająco przestronna, by na dłuższych dystansach w komfortowych warunkach podróżować w cztery dorosłe osoby. Nie ma mowy o trudnościach w rozmawianiu z powodu zbyt głośnego wydechu, czy męczącym swoją twardością zawieszeniu.
To auto zostało zaprojektowane z myślą o użytku torowym, a mimo to da się nim normalnie jeździć na co dzień. Samochód w trybie komfortowym jest cichy i łagodny, co znacznie poprawia jego walory praktyczne.
5. Zmiótł konkurencję z długoletnim stażem
Miałem okazję zapoznać się z wieloma przednionapędowymi hothatchami, które są aktualnie dostępne na rynku. Honda Civic Type R, Renault Megane R.S., Volkswagen Golf GTI, Seat Leon Cupra, Peugeot 308 GTI, czy Mini JCW dały mi sporo frajdy, ale za kierownicą Hyundaia miałem poczucie, że jest to samochód dopracowany w każdym detalu. Spośród wymienionych jest też najostrzejszy w prowadzeniu i daje największe poczucie pewności. Jak tego dokonano? Hyundai doskonale wiedział, że nie może równać się doświadczeniem z Volkswagenem, Hondą, czy Renault, które już od wielu lat produkują kolejne generacje swoich mocnych hatchbacków. Zatrudnili więc Alberta Biermanna, byłego technika dywizji BMW M i współtwórcę wielu rewelacyjnych modeli BMW, jak choćby M3 E30. Niemiec był odpowiedzialny za układ jezdny, a Koreańczycy skupili się na tym, aby projekt zmieścił się w budżecie. Zamiast więc produkować sportowe zaciski hamulcowe, użyli tych z większego i cięższego Hyundaia Tucson. Efekt końcowy tej kolaboracji jest zaskakująco dobry. Czasy, kiedy koreańskie auta kojarzyły się przede wszystkim z wątpliwą jakością wykonania minęły bezpowrotnie. Od kilku lat projektowane są przede wszystkim z myślą o preferencjach Europejczyków.
Hyundai już nie raz pozytywnie mnie zaskakiwał, ale model i30 N namieszał mocno w moich motoryzacyjnych przekonaniach. Koreańskie auto stało się obiektem mojego pożądania.
Hyundai i30 N Performance jest szybki, zwarty, sztywny, pewny w prowadzeniu, a przy tym praktyczny. Tak rewelacyjny, że konkurenci powinni się od niego uczyć. Kosztuje przy tym około 150 tysięcy złotych, co jest ceną porównywalną do rynkowych rywali. W ofercie znajduje się także 250-konna wersja, którą wyceniono na atrakcyjne 126 tysięcy. Od niedawna można również zamówić auto w nadwoziu typu Fastback, które wymaga dopłaty 3 tysięcy złotych. We wszystkich przypadkach w cenie zawarta jest pięcioletnia gwarancja bez limitu kilometrów. Ilość adrenaliny pompowanej do krwiobiegu kierowcy podczas jazdy i30 N warta jest każdej wydanej złotówki.
Tekst i zdjęcia: Krystian Kaleta