McLaren 720S Spider jest ostry i precyzyjny jak skalpel. Może też zabić

Technologie opracowywane na potrzeby najwyższych serii wyścigowych inżynierowie McLarena przenoszą do samochodów drogowych. Jak spisują się w codziennym użytkowaniu na ulicach miast? Sprawdziliśmy to na przykładzie zawrotnie szybkiego McLarena 720S Spider.
.get_the_title().

Pamiętam jak w 2012 roku zobaczyłem pierwsze zdjęcia debiutującego McLarena P1, następcy legendarnego F1. Wyglądał jak pojazd, który powstał na innej planecie. Każdym spektakularnym przetłoczeniem karoserii manifestował swoje nieprawdopodobne osiągi, które zapewniał hybrydowy napęd o kosmicznej mocy ponad 900 koni mechanicznych. Brytyjska marka wniosła wtedy świeży powiew do ligi supersamochodów i z sukcesem powróciła do rywalizacji z elitą wśród aut drogowych. Limitowane do niespełna 400 sztuk auto pozostaje dziś w sferze marzeń, ale oferta McLarena znacznie się poszerzyła. Jednym z najmocniejszych modeli w aktualnej gamie jest 720S, a trzycyfrowa liczba w nazwie oznacza ilość koni mechanicznych. Wyobraźcie sobie szok, kiedy dowiedzieliśmy się, że takie cudo, w dodatku w wersji Spider, czyli z otwieranym dachem, trafi do naszej redakcji dzięki uprzejmości niedawno otwartego i jedynego oficjalnego dealera tej marki w Polsce McLaren Warszawa. Gdy zobaczyłem egzemplarz testowy od razu przypomniałem sobie linie P1, w których zakochałem się kilka lat wcześniej. Moje skojarzenia wzbudziły podnoszone do góry drzwi i tylna część nadwozia – wąskie tylne światła i powierzchnie przykryte wyłącznie siatką, przez którą widać umieszczony centralnie silnik.

To jeden z najbardziej spektakularnych roadsterów wśród supercarów. Za tym samochodem nie sposób się nie obejrzeć, kipi wściekłą mocą.

Na światłach oszołomieni kierowcy innych aut odsuwają szyby, by dowiedzieć się co to za marka. McLaren nie jest zbyt częstym widokiem na polskich drogach. Wzbudza olbrzymie poruszenie i pozytywne emocje. Wygląda nieziemsko. Jest bardzo niski i ma niezwykle opływową sylwetkę. Srebrny lakier, taki jak w egzemplarzu testowym, dodatkowo uwydatnia aerodynamikę karoserii, a także wszechobecny karbon. Olbrzymie hamulce ceramiczne z czerwonymi zaciskami szczelnie wypełniają felgi, które z przodu mają średnicę 19, a z tyłu 20 cali. Aktywny spoiler zmienia kąt w zależności od prędkości jazdy, a widoczna przez siatkę o strukturze plastra miodu komora silnika podświetlana jest czerwonym światłem. Donośny dźwięk jednostki V8 wydobywa się z wysoko umieszczonych końcówek układu wydechowego. Skojarzenia z wyścigowym bolidem są jak najbardziej uzasadnione.

Wsiadanie do wnętrza tak nisko zawieszonego samochodu jest o dziwo bardzo wygodne. Podnosząc do góry drzwi wystarczy wślizgnąć się do środka przez próg karbonowej struktury nadwozia. Siedząc nisko z niemal wyprostowanymi nogami, w mocno obejmujących na boki fotelach czuć, że wnętrze nastawione jest na jazdę sportową.

Na spłaszczonej u dołu i świetnie leżącej w dłoniach kierownicy nie ma żadnych przycisków. Służy ona wyłącznie do wybierania kierunku jazdy.

Za nią przytwierdzono na stałe długie łopatki do zmiany przełożeń. Ekran znajdujący się przed kierowcą w czytelny sposób prezentuje najważniejsze parametry. Można go złożyć, a wówczas w jego miejsce pojawi się drugi, mniejszy wyświetlacz prezentujący wyłącznie najpotrzebniejsze informacje, jak aktualne przełożenie, poziom obrotów i prędkość. McLaren zadbał też o inne ciekawe smaczki. Na pionowym ekranie środkowym, w ustawieniach nawiewów klimatyzacji znajduje się piktogram człowieka w kasku wyścigowym. Fajnym gadżetem jest też elektrochromatyczne szkło na suficie, które za dotknięciem jednego przycisku pozwala na regulację ilości światła wpadającego do kabiny. Największą atrakcją jest jednak składany dach, który można otworzyć w 11 sekund i do prędkości 50 km/h.

Konstrukcja z włókna węglowego jest bardzo sztywna – mimo olbrzymiej mocy i otwieranego nadwozia jest niezwykle zwarta, a wąskie słupki zapewniają dobrą widoczność. Jak w bolidzie, potężny silnik głośno daje o sobie znać za plecami. Do napędu służy 4-litrowa jednostka V8, która rozwija 720 KM mocy i 770 Nm maksymalnego momentu obrotowego. Współpracuje z dwusprzęgłową skrzynią biegów o 7 przełożeniach. Samochód jest świetnie zbalansowany, więc intuicyjnie czuć co się z nim dzieje w danej chwili, ale nie można dać się ponieść emocjom. Przy takiej mocy przekazywanej na tylną oś naprawdę łatwo o fatalną w skutkach pomyłkę, a zwłaszcza w deszczowych warunkach.

Musieliśmy uważać, żeby auto warte prawie 2 miliony złotych wróciło całe do warszawskiego salonu McLarena. Pogoda nie sprzyjała testowaniu osiągów jednego z najszybszych samochodów tylnonapędowych w historii.

Wystarczy powiedzieć, że 720S w sprincie do setki jest porównywalnie szybkie z 911 GT2 RS, czy Huracanem Performante, ale Lamborghini ma napęd na cztery koła. McLarenowi w starcie pomaga niska masa własna, która wynosi nieco ponad 1300 kilogramów. To głównie zasługa nadwozia wykonanego z tworzywa sztucznego wzmacnianego włóknem węglowym, a także karbonowego hardtopu, który zwiększył masę własną o jedyne 49 kg względem odmiany coupé.

720S Spider rozpędza się do 100 km/h w 2,9 sekundy. Dla porównania, aktualne bolidy F1 potrzebują około 2,5 sekundy.

W pojazdach Formuły 1 procedury startu zakazano już jakiś czas temu, ale system Launch Control jest chętnie stosowany w samochodach drogowych. Dzięki współpracy skrzyni biegów z rozbudowanym systemem ESP pozwala na niewiarygodne przyspieszenia. My niestety nie mogliśmy przekonać się na własnej skórze o niewiarygodnej przyczepności McLarena, bo na mokrym asfalcie samochód cały czas tracił trakcję. W zakrętach z kolei każdy gwałtowniejszy ruch prawą stopą powodował uślizg tylnych kół. Czując jednak dobre połączenie z pojazdem można przewidzieć jego zachowanie i w odpowiednim momencie założyć kontrę wyprostowując tor jazdy. Ciekawostką jest system Variable Drift Control, który pozwala na kontrolowaną jazdę w poślizgu. Wystarczy wybrać kąt, do jakiego chcielibyśmy wychylać tył pojazdu w zakręcie zanim interweniuje kontrola trakcji. McLaren pozwala więc na bezpieczne pokonywanie zakrętów bokiem, a przy tym jest też zabójczo skuteczny na prostej.

Z wiatrem we włosach można rozpędzić się aż do 325 km/h. Po zamknięciu dachu do 341km/h!

Samochód został wyposażony w niezależne, aktywne zawieszenie, którego pracą zarządza elektroniczny system Proactive Chassis Control II. Jest genialne. W zależności od trybu jazdy auto zauważalnie zmienia charakterystykę resorowania. Wybierając komfortowe nastawy zawieszenia hydrauliczne amortyzatory świetnie tłumią dziury w asfalcie i miejskie nierówności, jak na przykład tory tramwajowe, czy zapadnięte studzienki kanalizacyjne. Progi zwalniające i krawężniki nie stanowią większego problemu, bo przód auta jest unoszony. Parkowanie ułatwia też system kamer 360, z których obraz wyświetlany jest na ekranie. Codzienne użytkowanie umożliwia też bagażnik, który został umieszczony z przodu i spokojnie zmieści większe zakupy. Jeżdżąc po mieście komputer pokładowy wskazywał wartości średniego spalania przekraczające 20, a czasem 30 litrów na 100 km. Biorąc pod uwagę, że bak paliwa ma 72 litry pojemności trzeba być przygotowanym na częste wizyty na stacjach benzynowych.

Konstruowanie sportowych samochodów, którymi można legalnie poruszać się po drogach publicznych to kwintesencja inżynierii z Woking. McLaren 720S Spider to model z rodziny Super Series, przeznaczony dla entuzjastów podróżowania z wiatrem we włosach, niewiarygodnych osiągów i motorsportowych wrażeń z jazdy. Przy odrobinie fantazji można poruszać się nim na co dzień, ale o jego niesamowitych możliwościach przekonać się można wyłącznie na torze wyścigowym.

Tekst: Krystian Kaleta
Zdjęcia: Krystian Kaleta, Sebastian Czarnecki