6 typów facetów z insta
1. Trener personalny
Chodzę na siłownię już ponad półtora roku. Wyrzeźbiłem sobie klatę, łapy i łydy. Podnoszę sztangę z ciężarkami o masie mojej narzeczonej, w domu mam dużo koszulek żonobijek (wiecie, takich mocno powycinanych). Lubię białko, odżywki i inne suplementy. Znam dietę, która pomaga szybko się wyrzeźbić, poczytałem o tym trochę w necie. Z chłopakami na siłce zbijam piąteczki, dlatego właśnie postanowiłem zostać trenerem personalnym! Wchodzi taki świeżak na salę, to pomagam mu podtrzymać ciężarki, pokazuje, jak ustawić nogi. Pyta, czy jestem trenerem, to mówię, że oczywiście, rozpisuje mu dietkę i ćwiczenia, inkasuje parę stówek. Na moim profilu na insta ustawiłem, że jestem sportowcem, a w nicku dodałem oczywiście trener personalny. Wrzucam dużo zdjęć mojego wyżyłowanego ciałka, w końcu to takie sexi.
2. Instatata
Gdy urodziło mi się dziecko, nie chciałem być jak inni ojcowie. Jestem na to zbyt przystojny i fajny. Tacierzyństwo nadało mojemu życiu prawdziwy sens. Nie muszę chodzić do korpo – wystarczy, że założę koszulę, mokasyny, postawię grzywkę na żel niczym Johny Bravo, zrobię sobie zdjęcie z dzieckiem, a laski już zaczynają piszczeć. Lajkują mi więc profil, piszą, że jestem cudownym ojcem, bo chłop w domu otwiera piwo po pracy i siada na kanapie. Ja nie piję piwa. Wolę prosecco. Z żoną często kłócimy się rano o to, kto pierwszy zajmie łazienkę, ale zazwyczaj to ja wygrywam. Muszę się w końcu porządnie wystylizować, a umówmy się – ona nie musi dobrze wyglądać, odstawiając dziecko do przedszkola, sprzątając w domu czy gotując obiad. Sponsorzy sami masowo się zgłaszają, bo jestem w stanie sprzedać wszystko – począwszy od wózka, przez kosmetyki dla dzieci, na ubraniach kończąc – bo przecież każda chciałaby mieć w domu takiego faceta jak ja!
3. Bywalec
Byłem tu, byłem tam, jutro znowu będę gdzieś. Życie mam zajebiste. Lubię modne buty, okulary, czapki, kapelusze. Dużo podróżuję po świecie, włóczę się po mieście, codziennie jedząc w innej modnej miejscówce – wszędzie mnie już znają, właściciele restauracji i klubów to moje ziomki (bo tych modnych knajp, w których chciałbym się pokazać wcale tak dużo nie ma). Mam modną dziewczynę, która jest modelką, ale jak posiadanie dziewczyny przestaje być modne, to jej nie mam. Wiem, że modne jest bycie fit i chodzenie na siłownię, ale ja nie lubię się męczyć. W sumie mam szczupłą sylwetkę i fajnie wyglądam w luźnych bluzach z kapturem, więc jestem prawdziwym szczęściarzem. Nocne życie miasta to mój żywioł. Określa mnie jako człowieka i pomaga w kreacji. Zdjęć sam sobie raczej nie robię, mam dużo znajomych którzy zawsze strzelą mi fotkę w jakimś modnym miejscu.
4. Selfieman
Bardzo lubię to, jak wyglądam. Mam kilka wypracowanych min, z którymi najlepiej wychodzę na zdjęciach. Dzióbek, lekki dzióbek, zmarszczone brwi, półuśmiech. Moimi ulubionymi gadżetami w domu są lustro w przedpokoju i lustro w łazience. Lubię też wrzucić fotkę w samych majteczkach. Myślę o zostaniu blogerem, bo naprawdę świetnie wychodzę na zdjęciach. To jeszcze nie tak popularna sprawa jak u dziewczyn. Może zostanę męskim odpowiednikiem littlemonster albo innej insta gwiazdy. Dziewczynę mam, ale nie tak ładną jak ja, dlatego nie pokazuję jej na zdjęciach. Za to ona dużo chwali się u siebie fotkami ze mną. Ale nie ma co się dziwić, jestem w końcu niezłym przystojniakiem.
5. Podglądacze
Mam na imię Ugabugamaczupikczu. Nie mam na swoim profilu dużo zdjęć. Raczej mam konto prywatne. Obserwuję tylko kobiety. Tylko ŁADNE kobiety. Dużo kobiet. Lubię oglądać ich zdjęcia: brunetki, blondynki, rude, w sukienkach, w dżinsach, z kubkiem kawy, w łóżku, z koleżankami. Bardzo lubię oglądać ich stories i jak do mnie mówią. Najfajniejsze są te z imprez, kiedy są takie szalone! Możecie pomyśleć, że jesteś wariatem albo zboczeńcem. Ale nie, ja lubię KOBIETY.
6. Polish boy
Jestem zwykłym chłopakiem. Studiuję na politechnice, pracuję, mam swoje grono przyjaciół, z którymi spędzam czas, dziewczynę, którą bardzo kocham od pierwszej klasy liceum. Interesuję się samochodami i piłką nożną. Pochodzę z małej miejscowości, ale w zeszłym roku przyjechałem na studia do Krakowa i bardzo mi się tu podoba! Zachłysnąłem się wielkim miastem – ci ludzie, kluby, restauracje, imprezy, normalnie masa atrakcji! Jestem tu dość krótko, więc jeszcze się nie zorientowałem, że hasztag #polishboy to trochę obciach. Ale zaraz to zmienię, będę starał się zostać Trenerem Personalnym albo Bywalcem.
Tekst: Laura Skroll