Alkohol nieodzownie kojarzy się z randkowaniem. I nic dziwnego, bo pozytywne stereotypy na jego temat wciąż są silne: drink pomoże ci się rozluźnić, a kieliszek czerwonego doda romantyzmu każdej sytuacji. Okazuje się jednak, że coraz więcej osób potrafi sobie wyobrazić randki bez tego dodatku.

Coraz większa popularnością cieszy się dry dating, czyli poszukiwanie miłości bez procentów.

Trend zyskał na sile w trakcie pandemii. Podczas lockdownów osoby, które chciały randkować, nie bardzo miały dokąd pójść, bo większość miejsc była zamknięta. Pozostawał im w zasadzie tylko spacer czy inne aktywności pod chmurką. Wiele osób przestawiło się więc z wieczoru w barze na robienie czegoś wspólnie w ciągu dnia – a to zlikwidowało presję związaną z piciem alkoholu. Aplikacja randkowa Bumbles przeprowadziła ankietę wśród użytkowników z Wielkiej Brytanii i ustaliła, że 34 proc. z nich obecnie częściej niż przed pandemią wybierają randki bez alkoholu. 62 proc. stwierdziło, że dzięki temu ich spotkania są bardziej autentyczne.

To nie przypadek, że dry dating jest popularny właśnie teraz – w ostatnim czasie wiele osób zweryfikowało bowiem swoje podejście do alkoholu, a rezygnowanie z jego picia stało się wręcz nowym trendem wellness. I nic dziwnego, bo ma szereg zalet: nasza skóra zaczyna wyglądać lepiej, bo nie jesteśmy odwodnieni, odstawiamy puste kalorie, po które tak chętnie sięgamy, wracając z imprezy, śpimy lepiej i mamy więcej energii, a nasz stan psychiczny się poprawia.

Prawdopodobnie więc osób, które będą chciały przynajmniej sprawdzić, jak może wyglądać randka bez alkoholu, będzie w przyszłości przybywać.

Zwłaszcza że nawet ci, którzy obawiali się, jak poradzą sobie bez odwagi, której dodawał im dotychczas drink, chwalą sobie suche randki, podkreślając, że dzięki temu udaje im się przejść przez cały proces bardziej świadomie i lepiej ocenić to, czy druga osoba jest dla nich odpowiednia. A przecież o to w tej zabawie chodzi.

Zdjęcie główne: Jonathan Borba/Unsplash
Tekst: NS