Czy wegańska skóra z grzybów to rewolucja?
Światowy przemysł skórzany wart jest ponad 100 miliardów dolarów rocznie, jednak produkcja takiej skóry jest jednym z większych źródeł emisji gazów cieplarnianych i motorem wylesiania na potrzeby wypasu. W procesie jej obróbki stosuje się również niebezpieczne chemikalia. Z kolei skóra syntetyczna, którą znamy pod mylącą nazwą skóry ekologicznej, to przeważnie polichlorek winylu (PVC) i poliuretan (PU) lub inna forma naturalnego materiału połączona z PU. Taki syntetyk ma mniejszy wpływ na środowisko, a jego powstawanie niweluje okrucieństwo wobec zwierząt. Jednak w jego produkcji również wykorzystuje się niebezpieczne chemikalia, a sam materiał rozkłada się przez wieki. Najlepszym rozwiązaniem wydaje się więc skóra wegańska, która ma niewątpliwie wiele plusów: eliminuje jakiekolwiek cierpienie zwierząt, a zużycie wody czy ślad węglowy, który powstaje przy produkcji takiego substytutu, jest nieporównywalnie mniejszy niż przy powstawaniu „prawdziwej” skóry. Proces wytwarzania takiego materiału, a także późniejsza jego obróbka odbywa się zgodnie z zasadami zrównoważonego rozwoju, bez ingerencji w środowisko naturalne.
Materiał nadaje się też stuprocentowo do recyklingu, co pozwala chociaż trochę zredukować ogromne ilości odpadów, które powstają przy produkcji ubrań.
Istnieje już kilka rodzajów skóry wegańskiej (o niektórych ostatnio pisaliśmy). Naukowcy oraz liczne startupy wciąż odkrywają nowe surowce czy udoskonalają te już znane. Niektóre firmy eksperymentują z materiałem skóropodobnym wytwarzanym z roślin, np. Piñatex wykorzystuje włókno z liści ananasa. Zoa, kolejny zamiennik skóry, jest hodowany w laboratorium z genetycznie zmodyfikowanych komórek drożdży.
Jednak najbardziej powszechnym i obiecującym staje się materiał wytwarzany z grzybów.
Ten wegański zamiennik wizualnie nieco przypomina prawdziwą skórę. Ma podobną włóknistość, jest lekko porowaty i widać na nim niedoskonałości, czego nie ma w przypadku skóry syntetycznej. Również w dotyku jest milszy i ciepły – w niczym nie przypomina plastikowego zamiennika. Gdy żywot torebki czy kurtki dobiegnie końca, możesz je po prostu wyrzucić do kompostu lub nawet do swojego ogródka. Mogą tam poleżeć dwa lata, ale finalnie rozłożą się w całości.
Wzrost grzybów jest też całkowicie neutralny pod względem emisji dwutlenku węgla, ponieważ wychwytują, a następnie przechowują węgiel. Do wzrostu nie potrzebują światła ani praktycznie żadnych dodatkowych nakładów energii. A wszystko zaczyna się w lesie – konkretnie w warstwie jego poszycia. To właśnie tam rosną grzyby, które w przyszłości mogą posłużyć za materiał. Tak było pierwotnie, bo obecnie można je też uprawiać na materiale organicznym, takim jak trociny czy melasa.
Substytut można wytwarzać z włóknistych korzeni lub grzybni, która rośnie stosunkowo szybko – trwa to niewiele ponad tydzień. Materiał podlega wielu procesom, takim jak barwienie, zmiękczanie, wytłaczanie czy drukowanie.
Mamy przeczucie, że ten materiał namiesza trochę w branży. Do inwestorów marki Bolt Threads, która zajmuje się produkcją takiej skóry, dołączyły takie marki jak Adidas czy Stella McCartney oraz firmy z grupy Kering, do której należą Gucci, Balenciaga czy Yves Saint Laurent. Ich pierwsze produkty wykonane z tego zamiennika trafią do sklepów w przyszłym roku. Zainteresowanie nowym materiałem świadczy niewątpliwie o jego ogromnym potencjale.
Zdjęcie główne: boltthreads.com
Tekst: Marta Zinkiewicz