Były pracownik Apple aresztowany za sprzedanie Chińczykom sekretów autonomicznych aut
Historia rodem z filmu szpiegowskiego rozgrywa się właśnie na naszych oczach. Były pracownik Apple, Xialoang Zhang, został 7 lipca aresztowany na lotnisku San Jose International Airport w Kalifornii. Powód? Zarzut kradzieży własności intelektualnej dotyczącej samochodów autonomicznych oraz rozpowszechnianie ścisłych sekretów handlowych chińskiej firmie motoryzacyjnej Xpeng Motors. Złapano go w ostatniej chwili, tuż przed wylotem do Hangzhou, po którym nie wróciłby już zapewne na amerykańską ziemię.
Chiński specjalista od inżynierii sprzętu, jeśli zarzuty oskarżycieli okażą się prawdziwe, zastosował metody, jakich nie powstydziłby się James Bond.
Przed odejściem z Apple skopiował bowiem na laptopa swojej żony ponad 40 GB danych będących własnością firmy.
Wśród nich zaś 25 ściśle tajnych stron dotyczących pojazdów autonomicznych, co według śledczych daje możliwość natychmiastowego wniesienia zarzutów.
Zhang został zatrudniony przez Apple w 2015 roku do pracy przy projekcie związanym z samochodami autonomicznymi. W kwietniu 2018 wziął urlop tacierzyński i wybrał się do Chin. Pracodawca miał go jednak już wtedy na oku, bo odkryto jego podejrzane zachowanie i fakt, że przeszukiwał na własną rękę w systemie tajne bazy danych. Co więcej, pojawił się w Apple 28 kwietnia, gdy obowiązywał jeszcze jego urlop. Dwa dni później zrezygnował z pracy w USA na rzecz Xpeng Motors.
Potem wszystko potoczyło się już dla Zhanga wyjątkowo niefortunnie. Najpierw, 27 czerwca, został przesłuchany przez FBI i przeszukano mu dom. Później zaś agenci zorientowali się, że na 7 lipca zabukował on lot last minute do Chin. Zamiast podniebnej podróży został zgarnięty z lotniska i postawiono mu poważne zarzuty. Ciekawe, ilu takich Zhangów na całym świecie nigdy nie zostało złapanych.
Tekst: WM
Źródło: Hypebeast