Lazy girl job – nowy trend z TikToka idealizuje Graeberowskie 'prace bez sensu’

Praca bez sensu jest fajna – przekonują tiktokerki. Czy rzeczywiście?
.get_the_title().

Girlboss to już pieśń przeszłości. Trend, pod znakiem którego upłynęła ubiegła dekada, dziś uważany jest za pseudofeministyczny odpowiednik toksycznej męskości. Zresztą czasy gloryfikowania kapitalistycznych aspiracji wpisanych w #girlboss powoli mijają.

Na ich miejsce wskakuje anty-praca, która wyrasta z anarchistycznej i socjalistycznej krytyki kapitalizmu, nawołuje do walki o prawa pracownicze, porzucenia 'kultury zapierdolu’ i wybierania drugiego członu z dychotomii work-life.

Zyskujący popularność na TikToku trend lazy girl job poniekąd wpisuje się w założenia anty-pracy. Pod koniec maja @gabrielle_judge zapostowała na portalu wideo, w którym pochwaliła się, że ma relatywnie prostą pracę, za którą dostaje całkiem przyzwoite pieniądze. Jej stanowisko umożliwia demonizowany przez kapitalistów quiet quitting, nie wywołuje stresu i nie wymaga specjalnego wysiłku. Ochrzciła to mianem 'lazy girl job’, czyli pracy dla leniwych dziewczyn.

@gabrielle_judge Here are some interview tips to find a lazy remote job hiring. I used these questions when interviewing for my next job and theu never failed me! This is how you get a lazy girl job. #overworkedunderpaid #careerchange #antihustleculture #9to5 ♬ original sound – Gabrielle👸🏻

Godne pozazdroszczenia? Jasne.

Hasztag #lazygirljob ma już na TikToku ponad 12 mln wyświetleń, a filmików od samozwańczych leniwych dziewczyn, które chwalą się swoją bezstresową pracą, jest coraz więcej.

Wszystko, co robię, to kopiuję i wklejam te same e-maile, odbieram 3-4 telefony dziennie, robię sobie bardzo długą przerwę, robię więcej przerw ORAZ dostaję niezłą pensję – deklaruje bohaterka jednego z nich. – Dostaję bombową pensję za to, że z nikim nie rozmawiam, robię sobie przerwy, kiedy chcę i jestem biurowym czarnym charakterem – mówi inna. Biorąc pod uwagę fakt, że w pracy spędzamy 1/3 życia, nie brzmi to specjalnie źle. Nic więc dziwnego, że wiele osób chce się dowiedzieć, jak znaleźć taką pracę i szuka na ten temat porad na TikToku.

@itsdaniiroseeget yourself an office job sis♬ Summer Background Jazz – Jazz Background Vibes

Lazy girl jobs to nic innego niż opisane przez wybitnego antropologa Davida Graebera prace bez sensu, czyli bullshit jobs. Książka Graebera 'Praca bez sensu. Teoria’ jest jedną z najcelniejszych (ale i najbardziej gorzkich) diagnoz współczesności. Punktem wyjścia jest tu założenie, że wbrew oczekiwaniom takich postaci jak ekonomista John Maynard Keynes automatyzacja zamiast skrócić tydzień pracy i odjąć nam obowiązków przyniosła zgoła inny efekt. Czas, który moglibyśmy w związku z technologicznym postępem zaoszczędzić, przeznaczamy zamiast tego na czynności nie mające ani żadnego znaczenia, ani wartości. Ma to niezwykle destrukcyjny wpływ na ludzką psychikę, gdyż wikła ogromną część współczesnego społeczeństwa w niewolniczą ekonomiczną relację polegającą na życiu z poczuciem, że to, co robimy, nie ma najmniejszego sensu. I dla nas, i dla innych. W efekcie niemal połowa ludzi aktywnych zawodowo jest nieszczęśliwa, pozbawiona poczucia sensu i spełnienia. B

adania z 2021 roku potwierdziły zresztą, że pracownicy, którzy uważają, że ich praca jest bezcelowa, częściej cierpią na depresję i zmagają się z niepokojem.

Wygląda więc na to, że z lazy girl job nie należy z tym przesadzać, bo generalnie spędzanie ogromnej części dnia (i życia), robiąc coś, co uważamy za bezsensowne, prędzej czy później się na nas odbije. TikTokowy trend romantyzuje beznadziejną sytuację zawodową, która jest rzeczywistością wielu z nas. Nie znaczy to oczywiście, że jest całkowicie negatywny – z takiej sytuacji zawodowej można przecież czerpać radość, ale do pewnego momentu. Tymczasem anty-praca staje się coraz popularniejszym stanowiskiem, należy się więc spodziewać, że lada moment zobaczymy więcej trendów w rodzaju lazy girl job, quiet quitting czy bare minimum Mondays.

Tekst: NS

SPOŁECZEŃSTWO