Dystopijne maseczki ochronne, które mają współpracować z systemem rozpoznawania twarzy
Epidemia koronawirusa sprawiła, że maseczki ochronne stały się niezwykle pożądanym towarem. Firmy i projektanci też dostrzegli, że jest na nie popyt, a więc rozszerzają swoje oferty o coraz to nowe modele. Nadal najważniejsze jest to, by maseczki spełniały swoją pierwotną funkcję – jednak nie zaszkodzi dodać do nich też dodatkowych bajerów, by skusić łaknących nowości klientów. Tak jest w przypadku maseczek zaprojektowanych przez Danielle Baskin, które noszą nazwę N95. Baskin jest już właścicielką kilku firm – między innymi takiej, która tworzy ekologiczne nadruki na owocach. Jej nowa inicjatywa nazywa się Resting Risk Face.
Reklamowane było jako maseczki, które współpracują z systemem rozpoznawania twarzy – nie trzeba więc ich zdejmować, by na przykład odblokować telefon.
Jak to działa? Pomysł jest niezwykle prosty. Na maseczce jest nadrukowana… twoja twarz. Koszt produktu, który nie trafił jeszcze na rynek, to 40 dolarów. Zanim powstanie maseczka, należy oczywiście wysłać firmie swoje zdjęcie.
Made this service that prints your face on an N95 mask, so you can protect people from viral epidemics while still being able to unlock your phone.
😷+👃🏻👃🏽👃🏿👄=🔓https://t.co/SXslSjoiMz pic.twitter.com/rByMBwdPB8
— Danielle Baskin (@djbaskin) February 15, 2020
Brzmi zbyt pięknie, aby było prawdziwe? Zaczynacie być podejrzliwi? Słusznie, bo wszystko zaczęło się od żartu. – Myślałam o wszechobecnym monitoringu, epidemiach i późnym kapitalizmie. To jest koktajl tych pomysłów – mówi Baskin. Strona, na której pojawiły się maseczki, powstała w ciągu jednego wieczora. Baskin chciała po prostu sprawdzić, co o jej pomyśle sądzą ludzie. Kiedy dziennikarka „New Yorkera” napisała na Twitterze o jej maseczkach, na ich stronę weszło ponad 30 tys. osób. Jak mówi Baskin, aż 1,2 tys. osób chciało sobie zamówić ten produkt.
Jedno jest jednak pewne – system rozpoznawania twarzy nie zareaguje na nadruk przedstawiający twarz. Gdyby to było takie proste, rzeczywistość z pewnością wyglądałaby inaczej.
Maseczki, na których nadrukowana jest nasza twarz, mogą jednak służyć do innych celów. Baskin wymienia je na swoim Twitterze: gdy nałożymy cudzą maseczkę, możemy zmylić monitoring, szpitalny personel będzie się wydawać bardziej „ludzki”, a osoby, które generalnie stronią od maseczek, mogłyby sięgnąć po takie, które wyglądają bardziej „cool”. Póki co Baskin nie wie, czy N95 rzeczywiście powstaną. Sądzi, że ich produkcja nie jest pilną sprawą – zwłaszcza w świetle tego, że w aptekach na całym świecie zaczęło brakować tradycyjnych masek ochronnych – to właśnie je należy wyprodukować w pierwszej kolejności.
Other uses for selfie masks that folks have mentioned, besides unlocking your phone.
– Anti-surveillance tech (if using a different face)
– Adds whimsy to the sterility of hospitals
– If you're sick (or breathing smoke), you might be more likely to wear a mask if it looks "cool"— Danielle Baskin (@djbaskin) February 16, 2020
Tekst: NS