Ponad 40 proc. Brytyjczyków rezygnuje z mięsa i ryb, aby pomóc w walce z kryzysem klimatycznym
Popularność alternatyw dla produktów pochodzenia zwierzęcego stale rośnie, za to spożycie mięsa wciąż spada. Z nowego badania przeprowadzonego przez portal Finder wynika, że aż 41 proc. Brytyjczyków ogranicza mięso i ryby na rzecz posiłków roślinnych, a 13 proc. planuje to zrobić w przyszłym roku.
Wszystko po to, by walczyć ze zmianami klimatycznymi.
W badaniu wzięło udział 2000 osób mieszkających w Wielkiej Brytanii w wieku powyżej 18 lat. Sondaż wykazał również, że 75 proc. badanych planuje w ciągu następnego roku zmienić przynajmniej jeden nawyk w swoim dotychczasowym stylu życia, przy czym jedna piąta planuje jeść więcej lokalnie uprawianej żywności, a 18 proc. chce uprawiać własną. Od 2015 liczba Brytyjczyków jadających żywność bezmięsną wzrosła – wówczas było to 50 proc., a w 2019 już 65 proc. Co więcej, ponad 12 mln osób na co dzień jedzących wołowinę, kurczaka, jagnięcinę i wieprzowinę w zeszłym roku jadło jej zdecydowanie mniej w porównaniu z poprzednimi latami.
Dzięki temu każda osoba zaoszczędziła około 550 funtów!
Sprzedaż produktów bezmięsnych w Wielkiej Brytanii w latach 2014-2019 wzrosła aż o 40 proc. Oczekuje się, że ze względu na wzrost popytu, zysk ze sprzedaży żywności roślinnej do 2024 roku przekroczy 1,1 mld funtów. Z badania przeprowadzonego przez Oxford University wynika, że ograniczenie w diecie mięsa i nabiału może zmniejszyć nasz ślad węglowy o 2/3. Gdyby wszyscy mieszkańcy Wielkiej Brytanii raz w tygodniu zamienili czerwone mięso na warzywa, ograniczyliby emisję gazów cieplarnianych w kraju o 50 mln ton – to równowartość usunięcia z dróg 16 mln samochodów.
Brytyjczycy chcą wprowadzić zmiany nie tylko w swoich dietach.
Badanie dowiodło, że planują kupowanie bardziej ekologicznych ubrań, zamianę ostrych środków czyszczących na produkty przyjazne środowisku i stosowanie bardziej zrównoważonych artykułów higienicznych.
Są to małe, ale trwałe zmiany, które mogą mieć ogromny wpływ – już sama zamiana produktów higienicznych może przyczynić się do zmniejszenia śladu węglowego i ilości produkowanych odpadów. Kobiety w trakcie życia mogą zużyć nawet do 15 tys. podpasek i tamponów, z których większość trafia na wysypiska śmieci. Tymczasem kubeczki menstruacyjne mogą radykalnie ograniczyć te odpady, a na dłuższą metę pozwolą zaoszczędzić także pieniądze.
Tekst: Marta Mankiewicz