Bogaci używają prywatnych odrzutowców jak taksówek. I nic nie możesz im zrobić
To około 2% całkowitych globalnych emisji lotniczych – dużo, jak na promil ludzi, których z nich korzysta. Raport opublikowany własnie w czasopiśmie naukowym Communications Earth & Environment podaje, że połowa tych lotów odbywa się na dystansie poniżej 500 km, a co dwudziesty z nich jest krótszy niż 50 km. Badania potwierdzają, że prywatne lotnictwo jest rutynowo wykorzystywane i w wielu przypadkach wydaje się zastępować samochody dla oszczędności czasu lub wygody.
Podczas pierwszych lat pandemii COVID-19 latanie prywatnymi odrzutowcami stało się bardziej popularne jako sposób na podróżowanie z zachowaniem dystansu społecznego.
(W 2020 roku odległości lotów się zmniejszyły, ale liczba lotów wzrosła). – Pod koniec lat 90. prowadziłem firmę brokerską i co czwartek wieczorem używałem helikoptera, aby lecieć na Hamptons, a w poniedziałek rano wracałem helikopterem. Potem moi ludzie nie przychodzili do pracy w piątki. Aby ich zachęcić, powiedziałem: jeśli będziecie pracować do końca dnia, zapewnimy helikopter dla każdego, aby polecieć na Hamptons w piątek wieczorem. Więc miałem grupę helikopterów latających tam i z powrotem w piątki dla moich sprzedawców, a to przerodziło się teraz w prywatne odrzutowce – tłumaczy Ricky Sitomer, CEO firmy oferującej czartery prywatnych odrzutowców StarJets. Czy należałoby to ukrócić? Oczywiście, ale nie liczmy, że to się szybko stanie.