Muzyka słuchana podczas posiłku, ma wpływ na nasze wybory żywieniowe
Chcemy być zdrowi i mamy coraz większą świadomość tego, że nasza dieta odgrywa w tym dążeniu kluczową rolę. Wykluczamy więc z niej niektóre produkty, dokładnie czytamy składy. Ponadto staramy się jeść regularnie i – w miarę możliwości – na spokojnie, nie w biegu.
Tymczasem okazuje się, że do naszych nawyków żywieniowych powinniśmy dorzucić jeszcze jeden, mało oczywisty, ale nie pozostający bez znaczenia. Chodzi o odpowiednio brzmiący soundtrack.
Temat zbadali naukowcy z Univresity of South Florida (USF). Sprawdzono oddziaływanie dwóch czynników na konsumentów: rodzaju muzyki oraz jej głośności.
I po pierwsze – okazało się, że muzyka faktycznie może wpływać na nasze wybory żywieniowe. A po drugie – wygląda na to, że tylko jeden z tych badanych czynników ma znaczenie.
Kojarzycie takie momenty, kiedy jecie posiłek sami, np. w pracy czy na mieście i chcecie się odciąć od hałasu otoczenia dając głośność muzy w swoich słuchawkach niemalże na maksa? Albo w domu, do śniadania czy obiadu fundujecie sobie małe, muzyczne Youtube party? A że co kawałek to lepszy, to gdyby było po 22.00 sąsiedzi poskarżyliby się policji na hałasy.
Tymczasem jeśli muzyka na full zaczyna lecieć zanim zdążycie zamówić czy zrobić sobie jedzenie, jest duże prawdopodobieństwo, że nie zdecydujecie się na sałatkę z chipsem z jarmużu.
Badacze z USF przeprowadzili kilka różnych eksperymentów i wyniki wszystkich z nich wskazywały jedną prawidłowość: głośna muzyka sprawia, że częściej decydujemy się na niezdrowe jedzenie, tj. fast foody, słodycze, kaloryczne bomby. Przy cichych melodiach lecących w tle jesteśmy bardziej skorzy wybrać coś zdrowego.
A najciekawsze w tym wszystkim jest to, że nie ma znaczenia, o jaki gatunek muzyczny chodzi.
Tę zasadę potwierdził zarówno test w restauracji, gdzie przez 2 dni w zapętleniu grano różne gatunki muzyki, ze zróżnicowaną głośnością – od 50 do 70 decybeli. Taki sam eksperyment przeprowadzono w supermarkecie oraz w pomieszczeniu neutralnym. W każdym z tym wypadków, czy to z menu, czy z półki sklepowej, lub przygotowanych przekąsek przy uczestnicy badania przy głośnych beatach w tle chętniej i częściej sięgali po jedzenie niezdrowe i kaloryczne.
Badacze nie ukrywali zdziwienia tymi wynikami. Wstępna teza była taka, że to jednak gatunek muzyczny może odgrywać kluczową rolą, a tymczasem nawet heavy metal grany cichutko – tak, zrobiono też taki test – sprawiał, że grupa 70 badanych osób wybierała sałatkę i do tego neutralne napoje, jak herbata czy kawa. Gdy tylko pogłośniono muzykę – na talerzu znacznie częściej pojawiało się ciasto czekoladowe.
Dlaczego tak się dzieje? Zdaniem naukowców z USF głośna muzyka lub hałas sprawiają, że jesteśmy podekscytowani, ożywieni, a przez to bardziej otwarci na przygodę, ryzyko – również w sensie kulinarnym.
Rozwibrowani stajemy się mniej uważni i konsekwentni, bardziej impulsywni. Dlatego jesteśmy gotowi zamówić coś wbrew zdrowemu rozsądkowi czy naszej diecie. Natomiast cicha muzyka nas relaksuje. Wtedy wyborów dokonujemy świadomiej, rozumniej.
Te badania nie zrewolucjonizują naszej diety i nie sprawią, że do wakacji schudniemy 10 kilo, włączając sobie do obiadu jakieś nuty na granicy słyszalności. Jednak, jak zaznaczają naukowcy, im więcej wiemy o takich niuansach tym lepiej dla nas.
Zdjęcie główne: „La La Land” (2016)
Tekst: Kinga Dembińska