Czy sałata łodygowa okaże się nowym hitem?
Niewielu szefów kuchni da się zaskoczyć nowymi produktami. W końcu jeśli na rynku spożywczym pojawi się coś, czego jeszcze dotąd nie było, to każdy ciekawski amator gotowania na pewno będzie próbował wykorzystać to w swojej kuchni, by potem pochwalić się efektem przed gośćmi.
Jednym z warzyw, które mogą wprawić w zaciekawienie zarówno szefa kuchni, jak i domowego kucharza, jest sałata łodygowa.
Mało które warzywo może się poszczycić tak dużą ilością nazw!
Jej łacińska nazwa to Lactuca sativa var. augustiana. Nazywana jest też sałatą Karola, sałatą szparagową, selerową i chińską. To warzywo wygląda naprawdę oryginalnie.
Nierówne proporcje między długą łodygą a dużymi liśćmi sprawiają, że wygląda nieco kosmicznie.
Niektórzy śmieją się nawet, że przypomina trochę lizaka z sałaty na patyku.
Sałata łodygowa pochodzi z rejonów Morza Śródziemnego. Dotychczas największą popularnością cieszyła się w Chinach, gdzie sprowadzono ją w czasach panowania dynastii Tang, około 1000-1500 lat temu.
Dojrzałe łodygi mają około 30-40 cm długości, a ich średnica nie powinna przekraczać 5 cm.
Składające się z liści wierzchołki są długie i soczyste. Jak smakują? Ci, którzy ich próbowali, mówią, że smak trudno do czegoś porównać – ale w tym dobrym znaczeniu!
W języku chińskim łodyga i liście są nazywane dwoma osobnymi nazwami: wosun oraz yóumàicài. Wykorzystywane są w zupełnie innych potrawach.
Łodygi, które można spożywać po ugotowaniu i na surowo, są smażone na szybko w woku i stają się elementem popularnej potrawy stir-fry, a liście są duszone w aromatycznym bulionie.
W ciągu ostatnich kilku lat sałata łodygowa stała się częściej dostępna w azjatyckich sklepach spożywczych. Jeśli któregoś razu uda wam się spotkać tę chińską odmianę, to warto wziąć ją chociażby na spróbowanie.
Co ciekawe, sałatę łodygową podobno można też wyhodować samodzielnie w przydomowym ogródku. Dajcie znać, jeśli podejmiecie wyzwanie!
Zdjęcie główne: Bruce Block/Getty Images
Tekst: Marta Mankiewicz