Miasta 15-minutowe stają się postpandemiczną normą
Skupienie na zdrowiu, rozwój technologii i wybory bardziej przyjazne klimatowi to trzy megatrendy, których wejście w naszą rzeczywistość przyspieszył wybuch pandemii. – Żyjemy w czasach nie tylko przyspieszonej zmiany technologicznej, ale zmiany wartości z rzeczy materialnych na znaczące doświadczenia i czas spędzany z bliskimi. Zwracamy większą uwagę na nasze zdrowie, ruch i zrównoważony styl życia. A co najważniejsze, dostosowujemy się do tych nowych sposobów życia – twierdzi futurystka Michaela Cinkova z Kopenhaskiego Instytutu Studiów nad Przyszłością. Do tych nowych wartości muszą też przystosować się nasze miasta.
Dotychczas wybieraliśmy miasta, bo były pełne emocji, nowych ludzi, ofert pracy, kultury i rozrywki. Jednak w miesiącach izolacji nie mieliśmy dostępu do wszystkich przywilejów. Muzea były zamknięte, koncerty i inne masowe wydarzenia odwołane. To, co przyciągało ludzi do miast — życie kulturalne, kluby, restauracje i nieograniczone możliwości — nie mogło być doświadczane.
W obliczu tych ograniczeń nawet niepoprawne mieszczuchy zaczęły kwestionować atrakcyjność miast do tego stopnia, że ci, którzy mieli taką możliwość, po prostu z nich uciekali.
Jedną z charakterystycznych cech miasta jest jednak jego odporność. Widzieliśmy, że w ciągu ostatniego stulecia wojny, klęski żywiołowe, akty terroru czy takie błędy jak planowanie skoncentrowane na samochodach testowały siłę przyciągania do miejskiego życia.
Eksperci z Kopenhaskiego Instytutu uważają, że zjawiska wymykające się spod kontroli — takie jak pandemia — stanowią „dziką kartę”, która powoduje przyspieszenie oczekiwanych od dawna zmian.
Nowa normalność nie będzie jednorazowym strzałem, już możemy obserwować jej objawy. Amsterdam wdrożył Donut Economics w celu osiągnięcia bardziej ekologicznego stylu życia i zapewnienia rozwiązań w walce ze zmianami klimatu. Montreal zbudował 112 km bezpiecznych pasów dla pieszych i rowerzystów w całym mieście. Montevideo zamka trasę wzdłuż wybrzeża w weekendy i zamienia ją w przestrzeń do ćwiczeń. – Najpierw kryzys przyspieszył cyfryzację i szybko popchnął nas do bardziej cyfrowego środowiska pracy. Możemy pracować wszędzie, tego procesu nie można już cofnąć – uważa Cinkova. Zmiany zachodzą w podejściu do zdrowia, aktywności fizycznej, zakupów, rozrywki, spędzania czasu wśród natury — nawet w przestrzeni miejskiej — czy schematach dojazdów do pracy. – Miasta na całym świecie szybko zdają sobie sprawę zarówno z praktyczności jazdy na rowerze, jak i względnej łatwości budowy odpowiedniej infrastruktury. Wyzwanie polega na utrzymaniu odpowiedniej przestrzeni do bezpiecznej jazdy rowerem, gdy przejdziemy do następnej fazy nowej rzeczywistości – twierdzi Urbanista James Thoem, szef Copenhagenize Design Co.
Przez ostatnie sto lat miasta były planowane głównie wokół biznesu, handlu, przemysłu i rozrywki — wszystkie te strefy w oderwaniu od obszarów mieszkalnych. Geograficzny podział odróżniający obszary mieszkalne od dzielnic handlowych, rozrywkowych, produkcyjnych i biurowych zastosowań miał sens na początku ery przemysłowej, kiedy zanieczyszczenie miejskich fabryk stanowiło zagrożenie dla zdrowia osób żyjących w ich cieniu. Strefowe zorientowanie na samochody podmiejskie jeszcze bardziej zintensyfikowało tę separację, prowadząc do ery gigantycznych skonsolidowanych szkół, dużych sklepów detalicznych oraz ogromnych parków przemysłowych i biurowych – wszystkie odizolowane od siebie i obsługiwane przez sieci dróg i infrastrukturę parkingową.
Teraz zmierzamy w zupełnie innym kierunku, skupiając się na bliskości i na dzielnicach.
Wiele miast, w tym Melbourne czy Paryż, planuje poprawić jakość życia mieszkańców przez wprowadzenie miast 15-minutowych.
Koncepcja 15-minutowego miasta stawia ludzi w centrum działań, gdzie wszystkie ich podstawowe potrzeby — życie, praca, zaopatrzenie, opieka medyczna, nauka i rozrywka — są spełnione w ciągu 15 minut spacerem lub rowerem.
Bliskość sprawi, że ludzie będą szczęśliwsi i chętni do budowania relacji oraz wspierania swojej społeczności.
Tę koncepcję stopniowo realizuje Paryż. Mer, Anne Hidalgo, od czasu objęcia urzędu w 2014 roku wprowadziła radykalny przegląd kultury mobilności i już zakazała wjazdu najbardziej zanieczyszczającym pojazdom, wyrzuciła samochody z nabrzeża Sekwany i odzyskała przestrzeń dla drzew i pieszych. Teraz miasto ma pójść o krok dalej i przebudować się, aby mieszkańcy mogli zaspokoić wszystkie swoje potrzeby w ciągu 15 minut od domu. Wymaga to pewnego rodzaju przeciwdziałania strefom, dekonstrukcji miasta. –Jest sześć rzeczy, które sprawiają, że mieszkaniec jest szczęśliwy – uważa Carlos Moreno, profesor na uniwersytecie Paris-Sorbonne. – Godne mieszkanie, praca w odpowiednich warunkach, [możliwość zdobycia] zaopatrzenia, dobrego samopoczucia, edukacji i wypoczynku. Aby poprawić jakość życia, musi zmniejszyć się promień dostępu do tych funkcji. Miasto 15-minutowe to zobowiązanie do dostarczenia niezbędnych elementów życia w każdej dzielnicy, stworzenia bardziej zintegrowanej tkanki miejskiej, w której sklepy są blisko domów, bary – przychodni, a szkoły sąsiadują z budynkami biurowymi.
Koncepcja „hiperbliskości” napędza wiele najbardziej ambitnych projektów planowania społeczności na świecie. Coraz więcej takich projektów realizuje się również w Polsce.
Miasta 15–minutowe to nie tylko skrócony czas podróży do pracy czy lekarza, ale również działania kulturalne i społeczne. Pionierska inicjatywa Every One Every Day we wschodnim Londynie zwraca hiperlokalny model rozwoju w nieco innym kierunku, który ma na celu zwiększenie spójności społecznej i szans ekonomicznych. Projekt obejmuje dużą liczbę zorganizowanych przez społeczność działań, szkoleń i możliwości do rozwoju biznesu, dostępnych nie tylko w całym mieście, ale też w niewielkiej odległości od domów uczestników.
Miasto 15-minutowe ma wspierać lokalność — mniejsze punkty sprzedaży detalicznej, księgarnie i sklepy spożywcze, punkty usługowe czy warsztaty produkujące lokalne wyroby. To również poprawa lokalnej oferty kulturalnej, na przykład publiczne przestrzenie widowiskowe, i zwalnianie miejsca na nową przestrzeń publiczną – z niewielkim parkiem na jednym końcu osiedla i ogrodem dla mieszkańców na drugim końcu. Nowe drzewa, zielone dachy i balkony czy fontanna pomogłyby złagodzić efekt wyspy ciepła i uczynić obszar miejski przyjemniejszym miejscem do odpoczynku, a osiedla budowałyby samowystarczalne, zorientowane na sąsiedztwo miasto.
Zdjęcie główne: Steven Wei/ Unsplash
Tekst: AvdB