USA podejmuje pierwsze rozmowy z sektorem prywatnym odnośnie pomysłu kosmicznej elektrowni jądrowej
Ameryka to wielcy ludzie, wielkie miasta, wielkie firmy, a także wielkie idee i plany. W USA chodzi jednak nie tylko o rozmiar, ale przede wszystkim o robienie rzeczy inaczej. To esencja tego, jak nieszablonowo odnosić sukces.
W dobie eksploatacji kosmosu i perspektyw założenia pierwszych kolonii, realizacja planu w wykonaniu jednej z najmocniejszych gospodarek na świecie może nastąpić szybciej niż się tego spodziewamy.
Departament Energii USA właśnie zapowiedział plany budowy elektrowni jądrowych, które mają pracować w kosmosie. Koncepcja wspierana przez amerykański Departament Obrony zakłada wystrzelenie pierwszych mikroreaktorów atomowych poza ziemską atmosferę w przeciągu dekady.
Kompaktowe elektrownie mają trafić najpierw na Księżyc, a potem także na Marsa. Główne założenie to zapewnienie źródła energii dla przyszłych kosmicznych misji. DOF zwrócił się właśnie do prywatnych przedsiębiorców z propozycją składania koncepcji infrastruktury energetycznej, która umożliwiłaby ludziom docelowe przetrwanie w ramach jednej z pierwszych kosmicznych kolonii. Schematy techniczne reaktorów pozbawionych układu chłodzenia wodą i systemu rozprowadzenia energii w nowym środowisku zostaną ocenione przez wiodący ośrodek badań jądrowych Idaho National Laboratory, Departament Energii oraz członków NASA.
Konsultacje odbędą się już w sierpniu w ramach technicznego webcastu. Zostaną tam skonkretyzowane oczekiwania rządu względem programu.
Wstępna specyfikacja obejmuje opracowanie reaktora, który zapewni nieprzerwaną produkcję energii elektrycznej o mocy co najmniej 10 kW. Sieć energetyczna będzie składała się z przynajmniej kilku kompaktowych reaktorów. Wymagania zawierają także ograniczenie masowe. Serce kosmicznej sieci energetycznej nie może ważyć więcej niż 3,5 tony i musi być w stanie pracować przez minimum 10 lat bez większej ingerencji operatorów.
Program uwzględnia dwa etapy. Pierwsza faza to opracowanie dokumentacji projektowej i planu wdrożenia. Druga część to część realizacyjna. Zakłada budowę reaktora testowego, a następnie wersji beta, która faktycznie zostanie wysłana na Księżyc na pierwsze testy. Za transport instalacji w kosmos będzie odpowiadał zbudowany specjalnie na potrzeby projektu lądownik. Cel to posiadanie reaktora, systemu lotniczego oraz lądownika gotowych do użytku do końca 2026 roku.
Chociaż mikroreaktory same w sobie nie będą przełomem na Ziemi, mogą zapoczątkować niewiarygodny precedens dla przeniesienia niektórych gałęzi przemysłu w kosmos. Horyzont już nie jest ograniczeniem, to samo właśnie dzieje się z przekraczaniem ziemskiej atmosfery i coraz poważniejszymi ekspedycjami człowieka w przestrzeń kosmiczną.
Tekst: PM