Patostreamy, czyli niebezpieczny trend na polskim YouTubie
Ostatnie miesiące to okres wyjątkowej hossy dla youtuberów nadających na żywo. O powodach, dla których przechodzenie z konwencjonalnych filmików na streamy stało się tak popularne, pisaliśmy niedawno więcej tutaj. Możliwość szybkiego i dobrego zarobku bardzo kusi, więc wielu twórców rezygnuje z zasad moralnych (o ile w ogóle je posiada), by – często kosztem własnej i cudzej godności – pozyskiwać jak najwięcej i jak najwyższych donejtów. A że nieodpowiedzialność i frajda z podglądania są wpisane w naturę ludzką, zwłaszcza że mówimy tu przecież głównie o młodszych widzach, interes kręci się znakomicie.
Z tego i wielu innych powodów duże marki coraz częściej nieprzychylnie patrzą na YouTube’a i wycofują się z niego, natomiast spragnieni szybkiego zastrzyku gotówki streamerzy urządzają własne Eldorado ozdobione nawet autorską frazeologią.
Mamy więc choćby shoty, czyli udostępniane przez widzów pod postacią osobnych nagrań urywki z najbardziej pikantnych/idiotycznych/charakterystycznych momentów streamów czy rajdy, czyli standardowy masowy spam, a ściślej – nalot fanów danego youtubera na transmisję innego i „przejmowanie czatu” podawanymi przez „dyktatora” mądrościami.
Jak wygląda współczesny Hall of Fame polskich patostreamów? Oglądacie na własną odpowiedzialność.
1. Rafatus i Marlena
Częste bicie dziewczyny na żywo i jej, wcale nie lepsze, występki w rodzaju… rozbijania ukochanemu szklanej butelki na barku albo histerycznych wrzasków każą się zastanowić, czy tu powinno się jakoś pomóc, czy pozwolić wydarzeniom toczyć się własnym biegiem. Zwłaszcza że nasi bohaterowie sami donosili już nawet na siebie na policję.
Przez YouTube’a zdążyło przewinąć się wiele toksycznych bądź przedziwnych par (pamiętacie Tigera i Kobrę?), ale tu osiągamy chyba jakiś szczyt absurdu.
Ciągłe wulgaryzmy i bijatyki przeplatane jednak czułościami momentami odbierają mowę. Odebrało ją też włodarzom YT – para doczekała się bana i swoją… specyficzną bliskością zachwycała też użytkowników obfitującego w sex kamerki serwisu ShowUp. Dajmy sobie spokój. Szukając możliwie nieinwazyjnej, reprezentatywnej próbki twórczości, zostawiamy was z podlinkowaną wyżej nową wersją Roty oraz orędziem Rafatusa próbującego udobruchać bezduszne Google.
2. Gural
Całoroczny stream, bez żadnych przerw, do – według zapowiedzi – ostatniego dnia 2018? Tak, i takie cuda mają miejsce.
Gural, bo o nim mowa, bawi swoją liczną, młodocianą publiczność żartami o potrzebach fizjologicznych, puszczaniem wulgarnych piosenek, ciągłymi przekleństwami, piciem alkoholu i wypalanymi w zastraszającym tempie papierosami (czy jest na sali pulmonolog?).
Czasem rozmawia też z ludźmi na Omegle – raz miło, raz konfrontacyjnie, w zależności od bieżącego stanu trzeźwości – czasem pogra w FIFĘ, czasem „pobawi się” w sex telefony. Nie mówiąc już o enigmatycznym plażowaniu i wygłaszanych z dumą zdaniach typu „ja w życiu nie przeczytałem żadnej książki” (swoją drogą, tak jak Popek). Donejt za donejtem składają się u niego na naprawdę duże kwoty (plus takie niespodzianki), które często nieco się uszczuplają w wyniku szpanerskich wydatków, np. na whisky pite przed kamerą – oczywiście wraz z dumnym pokazywaniem paragonu. Kosztem własnego wizerunku i prywatności chłopak stał się swoistą maskotką żerujących na najniższych instynktach widzów, co daje mu oczywiście dobre pieniądze, ale jednocześnie wzbudza jakiś taki wewnętrzny smutek. Widzowie a to budzą go przy pomocy syreny, a to wydobywają skrupulatnie na światło dzienne jego gorsze dni. Od Gurala wydaje się też bić niezdrowy egocentryzm, który objawia się szczególnie mocno, kiedy każe swoim widzom masowo minusować filmy innych streamerów, gdy ci odniosą się do niego nieprzychylnie. Na wszelkie zarzuty wobec swojego kontentu odpowiedź ma prostą: brak dystansu i poczucia humoru. No cóż – psychologowie i socjologowie mają tu wręcz gotowy temat na pracę doktorską w zakresie wpływu nowych mediów na ludzi i relacje między nimi.
3. DanielMagical
O Danielu wspominaliśmy już w naszym artykule o powrocie chłopomanii, ale od tego czasu popularność chłopaka bardzo wzrosła. Przypomnijmy więc pokrótce: regularne streamy ilustrują życie jego i jego rodziny (wraz z częstym gościnnym udziałem znajomych), w której alkohol, wulgaryzmy i liczne budzące obrzydzenie sytuacje są na porządku dziennym.
Jednocześnie wszystko to, w duchu „chleba i igrzysk”, hojnie wspierane jest przez zadowolonych widzów, wysyłających donejty z dopiskami obrażającymi np. mamę Daniela. O chłopaku jest głośno i gwarantuje zasięgi, a więc sprytna firma od walk MMA postanowiła zorganizować pojedynek wyżej wymienionego z inną internetową „gwiazdą”, czyli Rafonixem.
4. Rafonix
O wilku mowa. Kolejna osoba w sieci, która upodobała sobie budowanie bazy subskrybentów na wulgarnym, prymitywnym stylu bycia i częstym wyżywaniu się na innych. Zresztą nie warto się rozpisywać, bo to kolejny odcinek tego samego – dobre pieniądze za bycie chamem z przebłyskami cywilizowanych zachowań. W efekcie, gdy kosa trafi na kamień, regularnie można śledzić o takie uczone dyskusje.
5. Mahonek, Bystrzak TV i… wystarczy, odpowiedzialność zbiorowa
Wymieniać można jeszcze długo. Tak naprawdę przyzwolenie na wszystkie powyższe „przypadki” przywędrowało od podstaw youtubowej piramidy. Mający duże zasięgi twórcy (również, a może przede wszystkim, gamerzy) stopniowo pozwalali sobie na przesuwanie granic tego, co akceptowane przez widzów, aż dotarliśmy do momentu, w którym znajdujemy się teraz.
Najgorsze jest to, że bycie ordynarnym i bezwzględnym pod kątem finansowym naprawdę się dziś na streamach opłaca, zaś młodsza widownia widzi często w powyższych ludziach autorytety, gwiazdy, celebrytów czy choćby osoby, których zdania przynajmniej warto wysłuchać.
A nie warto. Pozostaje mieć nadzieję, że u góry zostaną podjęte kroki, które poprzez sprawną weryfikację kontentu takim treściom błyskawicznie będą obcinać zasięgi, a przynajmniej finansowanie.
Tekst: WM