Nowa Zelandia wycofuje się z planowanego zakazu palenia
W 2021 roku Nowa Zelandia ogłosiła, że chce się stać krajem całkowicie wolnym od dymu. Rząd Jacindy Ardern przegłosował wówczas ustawę, na mocy której osoby urodzone po 1 stycznia 2008 roku nie mogłyby kupić w tym kraju papierosów. Zakaz ten miał być dożywotni, a jego celem było powstrzymanie kolejnych pokoleń przed wpadaniem w nałóg. Prawo mówiło też o stopniowym zmniejszaniu ilości nikotyny w papierosach, a także okrojeniu liczby punktów, w których można je kupić, do zaledwie 600 w kraju.
Modele wykazały, że dzięki niemu każdego roku można by było uratować aż 5 tys. osób przed przedwczesną śmiercią spowodowaną chorobami odtytoniowymi.
Przepisy zainspirowały Wielką Brytanię do wprowadzenia podobnego zakazu, który ma obejmować osoby urodzone po 1 stycznia 2009 roku.
Przepisy miały wejść w życie w lipcu tego roku, ale tak się nie stało. W międzyczasie w kraju zmienił się rząd – teraz rządzi tam konserwatywna Partia Narodowa, populistyczne ugrupowanie New Zealand First i libertariańskie Act.
Nowa minister finansów Nicole Willis ogłosiła w sobotę, że rząd uchyli te przepisy.
Był to element porozumienia koalicyjnego, na którym zależało zwłaszcza New Zealand First, które zdobyło 6 proc. w wyborach. Pieniądze z akcyzy mają umożliwić obniżenie podatków, które obiecał koalicyjny rząd.
Oczywiście wielu osobom nie podoba się pomysł, że to palacze mają sfinansować obniżkę podatków. Zniesienie przepisów krytykują lekarze, eksperci od zdrowia i organizacja Hāpai Te Hauora, która zajmuje się zdrowiem Maorysów. Zwraca ona uwagę na to, że to w Maorysów najbardziej uderzy zniesienie zakazu – wskaźniki palenia, a także związanych z nimi chorób i problemów zdrowotnych są bowiem najwyższe właśnie wśród nich.
Tekst: NS
Zdjęcie główne: Irina Iriser/Unsplash