Andrzej Bargiel zjechał z Mount Everestu na nartach
23 września 2025 roku Andrzej Bargiel przeszedł do historii, realizując projekt Everest Ski Challenge. Po nieudanych próbach w 2019 i 2022 roku polski skialpinista stanął na szczycie najwyższej góry świata (8849 m n.p.m.), by po kilku minutach przypiąć narty i rozpocząć zjazd, którego nie odważył się wcześniej nikt. Kluczowa faza ataku rozpoczęła się z obozu czwartego (ok. 7900 m n.p.m.) i trwała aż 16 godzin.
Trudne warunki – świeży śnieg i brak tlenu – sprawiły, że każdy krok w strefie śmierci wymagał nadludzkiego wysiłku.

Na wierzchołku Bargiel spędził tylko chwilę. Ścigając się z zachodzącym słońcem, ruszył w dół wyznaczoną wcześniej linią zjazdu, którą opracowano przy wsparciu drona pilotowanego przez jego brata Bartka. Trasa wiodła przez Hillary Step, South Summit, Balcony, Przełęcz Południową, a następnie na lewo od Żebra Genewczyków w kierunku obozu drugiego. Gdy zapadła noc, Polak zatrzymał się, by następnego dnia o świcie kontynuować wyzwanie. W fenomenalnym stylu pokonał lodowiec Khumbu bez lin i poręczówek, a o 8:45 rano dotarł do Everest Base Camp (ok. 5364 m n.p.m.), kończąc tym samym historyczny zjazd. – Zjazd z Everestu bez tlenu był dla mnie marzeniem, które dojrzewało latami. Wiedziałem, że trudne jesienne warunki i lodowiec Khumbu to największe wyzwanie, z jakim mogę się zmierzyć. Dzięki wsparciu teamu i partnerów udało się to marzenie spełnić – podkreślił Bargiel. Eksperci zwracają uwagę na skalę wyczynu. – Przy tak niskiej zawartości tlenu w powietrzu organizm walczy o każdy krok. To, co zrobił Andrzej, przekracza granice ludzkiej fizjologii – oceniła lekarz wyprawy, dr Patrycja Jonetzko. Himalaista Dariusz Załuski dodał, że wyczyn Polaka to kolejny kamień milowy w historii sportu po jego słynnym zjeździe z K2 w 2018 roku.

Ogromną rolę odegrał także zespół wsparcia, a szczególnie Bartek Bargiel, który z pomocą drona monitorował trasę. – Samo nawigowanie w tak trudnym terenie było wyzwaniem. Najtrudniejsze były grań i lodowiec. Kiedy Andrzej je pokonał, odetchnąłem. To dla mnie powód do dumy – mówił brat skialpinisty. Bargiel podkreśla, że na powodzenie projektu złożyły się lata doświadczeń i perfekcyjne przygotowanie, w tym wsparcie partnerów. Wyprawa realizowana była m.in. we współpracy z Red Bullem i Defenderem – oficjalnym partnerem motoryzacyjnym. Samochód pełnił rolę mobilnej bazy, wspierając logistykę w ekstremalnych warunkach Himalajów. – Gdy ruszasz na Everest, musisz ufać zespołowi i sprzętowi. Defender dawał mi poczucie pewności – zaznaczył Bargiel.

Dokonanie Polaka to nie tylko sportowe zwycięstwo, ale również manifest odwagi i niezłomności.
To także opowieść o przekraczaniu granic, które – jak pokazuje Bargiel – istnieją po to, by je łamać. Historia tego niezwykłego wyczynu zostanie przedstawiona w filmie dokumentalnym planowanym na 2026 rok. Wyprawa Everest Ski Challenge była wspierana przez: Red Bull, Bank BNP Paribas, Defender, Murapol, Comarch, Lotto, Salomon, IMM