Wraz z rosnącymi temperaturami rośnie także nasza potrzeba ochłodzenia się. Gdy słupek rtęci na termometrze pokazuje 30 stopni, odpalamy klimatyzację i włączamy wiatraki.

Problem jednak w tym, że gdy dzięki klimatyzacji temperatura spada, wzrasta nasze zużycie prądu, co powoduje większą emisję gazów cieplarnianych, które odpowiedzialne są za zmiany klimatyczne, a w konsekwencji za falę upałów (pisaliśmy o tym tutaj).

Jak podaje amerykańska Agencja Ochrony Środowiska, już teraz 12 proc. emisji gazów cieplarnianych innych niż dwutlenek węgla można przypisać chłodziarkom i klimatyzatorom. Tymczasem temperatury rosną, a więc w przyszłości ten procent będzie tylko wyższy. Ten problem chce rozwiązać firma SkyCool, którą założyło trzech pracowników Stanford University: Shanhui Fan, Eli Goldstein i Aaswath Raman. Ich pomysł to klimatyzacja, która zamiast prądu wykorzystuje chłodzenie radiacyjne.

Nocą, gdy niebo jest bezchmurne, w niektórych miejscach temperatura może spadać poniżej temperatury powietrza. Zjawisko to znane jest jako nocne przymrozki, ale może występować na różnych powierzchniach. To właśnie chłodzenie radiacyjne.

Naukowcy stworzyli innowacyjne wielowarstwowe panele, które ułatwiają ten proces. Są one pokryte specjalną folią optyczną, która skutecznie odbija światło i ciepło Słońca, dzięki czemu temperatura pod panelami wynosi o 10, a nawet 5 stopni Celsjusza mniej niż temperatura powietrza.

– Najważniejsze, że ten materiał sprawia, że z tego efektu można korzystać w ciągu dnia. Większość materiałów pochłania taką ilość światła słonecznego, która sprawia, że całkowicie przeciwdziałają efektowi chłodzenia. To był duży problem. Nie da się z nich skorzystać w ciągu dnia, kiedy najbardziej potrzebujesz ochłodzenia – tłumaczy Raman. Nowa technologia była już przez naukowców testowana z powodzeniem, a zainteresowanie systemem SkyCool jest spore, choć póki co nieznana jest ewentualna cena chłodzących paneli. Nie wiadomo też, kiedy SkyCool zostanie zaimplementowane na szerszą skalę.

Tekst: NS