Jak wygląda Twój dzień? Adam Poniatowski.
F5: O której wstajesz?
Adam Poniatowski: Staram się otworzyć oczy pomiędzy 9.00 a 10.00, natomiast nawet wtedy mój organizm daje mi znać, że według jego zegara nadal jest środek nocy.
Pierwsza rzecz, którą robisz, gdy wstaniesz z łóżka?
Po policzku spływa mi łza wywołana koniecznością wybudzenia się ze snu. Potem po prostu zapalam papierosa i dopiero wtedy zaczyna się dzień.
Jak wygląda Twoje miejsce pracy?
Chciałabym wrzucić zdjęcie swojego literackiego kącika, gdzie w rogu sypialni stoi metalowe, zimne krzesło okryte portugalską narzutą, pod nogami leży dywan z owczej wełny, ogromne lustro w białej drewnianej ramie obwieszone małymi lampkami w kształcie jednorożców, a na drewnianej skrzynce po jabłkach leży najnowsze wydanie L’Officiel, zaś na kolanach stary MacBook rodem z pierwszego sezonu „Seksu w wielkim mieście”, ale nadal jeżdżę do biura. Zielonego biura.
Gdzie jesz obiad?
Na dolnym Mokotowie. Zależy od dnia. Od makaronu z pomidorami i Aperolem z Gli Italiani, przez Margaritę z kieliszkiem białego wina w dawnym Europleksie, po polsko-wietnamskie wariacje kuchni orientalnej przy Rakowieckiej, tuż obok siedziby ABW. Kiedy jednak budzi się we mnie cząstka patriotyzmu, wybieram się do Prasowego na pierogi.
P.S. Tak, Uber Eats też czasami jest grany, a McDonald’s już dowozi.
Czym się poruszasz po mieście?
Gdy pytają mnie czy Taxify – tak. Czasami Uber. A kiedy po raz kolejny budzę się wraz z wewnętrznym zrywem konieczności oszczędzania, doładowuję kartę miejską. Na trzy miesiące. Bywa różnie.
Ile czasu w ciągu dnia poświęcasz na pracę?
Czysto zarobkową? Od pięciu do dziesięciu godzin. Życie agencyjne bywa dynamiczne. Dla siebie? Potrafię nie pisać nic przez wiele tygodni, a potem wypluwać tekst za tekstem i sypać pomysłami jak groszami na ślubie.
Jak dziś wyglądasz? Wyślij nam swoje selfie!
Chyba boomeranga… Czy to błąd w pytaniu?
Co w ciągu dnia robisz dla siebie?
Przede wszystkim jem. A oprócz tego robię research. To moje ukochane pojęcie, ponieważ jest na tyle pojemne, że jestem w stanie usprawiedliwić nim spotkanie ze znajomymi, imprezę, Netflixa w domu czy poszukiwanie dobrych cytatów w internetowych wydaniach magazynów modowych.
Czy wychodzisz gdzieś po pracy, jeśli tak, to gdzie? (ulubione miejscówki)
Oczywiście. Zaczynając od tego, że wychodzę przed pracą. Kiedy cukier po serii śniadań w Charlotte na Placu Zbawiciela uderzył mi za mocno do głowy, przeniosłem się na „Na miękko. Na nowo” do Bułki przy Puławskiej. Tradycje obiadowe mamy już za sobą kilka pytań wyżej, a przechodząc do wieczornych wypadów, to największym sentyment mam do Świetlicy i skweru przy Oleandrów. Bramy są fajne. Trzeba to w końcu powiedzieć głośno.
Masz jakieś swoje rytuały w ciągu dnia?
Poranny przejazd taksówką do biura. Poranna kawa w Starbucks, gdzie nie muszę jej nawet zamawiać, bo przecież to oczywiste, co wezmę. Do tego każdego wypalonego papierosa traktuję z należytym szacunkiem, a kończę na codziennych, biurowych rozmowach, w których króluje tak zwana „kontrolowana spina”.
Co robisz przed zaśnięciem?
Dopijam wino i myję zęby.
O której chodzisz spać?
Nienawidzę świergotania ptaków, wschodów słońca i porannego płaczu dzieci do z budynku naprzeciwko. Staram się więc kłaść między 1:00 a 2:00, ale często nie wychodzi. Wspomniałem już, że lubię jesień, kiedy dzień budzi się do życia znacznie później?
Pokaż nam swój widok z okna.
Którego?
Buty, które masz na sobie to…
Klasyczne trampki w kolorze „magic blue”. Dwa miesiące i nadal żyją, choć może nie wyglądają. Najlepiej zainwestowane 20 złotych w nieznanym sklepie internetowym.
P.S. Czy możemy to wymienić na Balenciagę z Google Grafika?
Pokaż nam, co dziś masz na talerzu.
Kostka mozzarelli to coś, bez czego mój dzień nie byłby mój.
Co najbardziej lubisz w ciągu swojego dnia?
Chyba swój dzień, który jest sumą odpowiedzi na wszystkie powyższe pytania. Ale muszę to jeszcze przemyśleć. Idę zapalić.
Co w ciągu dnia Cię najbardziej wkurza?
Przesadzanie i nadmierne marnowanie czasu na „stand by” niebędący reaserchem. Do tego wpał, zacinający się Spotify, podwyższone stawki Taxify i brak weny.