Poza agendą czyli Defenderem na Ibizie
W niedzielny wrześniowy wieczór lądujemy na Ibizie. Słońce właśnie zachodzi, a lekki morski wiatr wita nas zaraz po wyjściu z lotniskowego terminala. Choć to hiszpańska wyspa nie sposób pomylić jej z którąś z Wysp Kanaryjskich. Tutaj średnia wieku przybyłych waha się gdzieś w okolicach trzydziestki a nie sześćdziesiątki, a po ich twarzach od razu daje się poznać, że ci ludzie nie przyjechali tu, żeby leżeć plackiem na hotelowym leżaku. Choć Ibiza przez wieki była spokojną rolniczą wyspą, wszystko zmieniło się w latach 60. i 70., kiedy zaczęła przyciągać hipisów z całego świata.
Ibiza stała się schronieniem dla artystów, intelektualistów i ludzi poszukujących wolności, co zapoczątkowało jej alternatywny styl życia.
To wtedy zaczęła przyciągać pierwszych turystów i rozwijać swoją atmosferę swobody, która później przekształciła się w kulturę imprezową. Prawdziwa rewolucja imprezowa rozpoczęła się w latach 80. Na wyspie zaczęły powstawać legendarne znane kluby nocne, które szybko stały się miejscem pielgrzymek fanów muzyki elktronicznej. Amnesia, Pacha i Ku Club (obecnie znany jako Privilege) stały się symbolami muzycznej sceny Ibizy. W tych miejscach dominował house i techno — a DJ-e, tacy jak Carl Cox, Paul Oakenfold i Sven Väth, zaczynali zdobywać sławę. Lata 90. to złoty okres wyspy. Wraz z wybuchem kultury rave na całym świecie, stała się ikoną światowej sceny muzyki imprezowej. Space Ibiza, otwarty w 1986 roku, zyskał status jednego z najlepszych klubów na świecie, słynąc z imprez na świeżym powietrzu, które trwały od rana do późnych godzin wieczornych.
Kluby na Ibizie, takie jak Café del Mar wprowadziły nową koncepcję — balearic beat, czyli miksowanie różnych stylów muzycznych z chilloutowymi wibracjami zachodów słońca.
W latach 2000. Ibiza stała się globalnym symbolem hedonistycznej zabawy, przyciągając celebrytów, turystów z całego świata i topowych DJ-ów. W tym okresie przekształciła się z niszowego miejsca alternatywnej kultury w komercyjny raj imprezowy, gdzie potentaci sceny rozrywkowej, takie jak Ushuaïa i Hï Ibiza, stworzyli luksusowe kluby nocne, oferujące spektakularne doświadczenia muzyczne i wizualne.
My pojawiliśmy się tutaj na zaproszenie marki Defender i mogliśmy na żywo obserwować jej poszukiwanie nowego wymiaru luksusu. Nie tego sztywnego, skostniałego, czasem ograniczającego albo wręcz obciążającego, ale kolorowego i swobodnego. Takiego, który zachęca do aktywności i odkrywania tego, co oferuje nowoczesny świat.
Luksus dzisiaj to możliwość umiejętnej stymulacji, która sprawia, że każdego dnia czujesz się obecny.
Z marką Defender współpracujemy już od kilku lat i mogliśmy poznać zarówno charakterystykę samochodów jak i świat marki, który się z nimi wiąże. I tak pływaliśmy zimą kitem po Zatoce Puckiej, poznawaliśmy uroki jazdy konnej nad Narwią, odkrywaliśmy nieoczywiste oblicze i smaki Mazowsza. Nie podejrzewaliśmy, że coś nas tu może jeszcze zaskoczyć, bo przestrzeń, którą przed nami roztoczył Defender była jasna – daje możliwość odkrywania, zjechania z codziennego szlaku i poznania czegoś nowego, poza agendą. A jednak. Ibiza dała temu obrazowi barwy i lekkość, dzięki którym stał się pełniejszy i bardziej naturalny.
Jeśli masz w sobie gen przygody, odkrywania i potrafisz mu od czasu do czasu ulec niezależnie od pogody, pomimo codziennej rutyny i obowiązków, jesteś szczęściarzem. Ale czasem to najtrudniejsza część całej przygody, ruszyć się, skręcić z asfaltu i zjechać w przysłowiowy offroad. Warunkiem jest właściwe nastawienie. A to pojawia się w nieprzypadkowych okolicznościach. Stymuluje nas to, gdzie przebywamy, co jemy, z kim spędzamy czas. Odpowiednia mieszanka tych rzeczy otwiera przed nami możliwości. To, co wczoraj wydawało się nierealne, teraz jest na wyciągnięcie ręki, co wczoraj budziło lęk, dziś wywołuje śmiech. Może tym jest dziś luksus? Możliwością umiejętnej stymulacji, która sprawia, że każdego dnia czujesz się obecny. Niewiele jest miejsc na świecie, w których jest o to łatwiej niż właśnie na Ibizie, gdzie ta wszechobecna niezobowiązująca atmosfera pozwala ci zwolnić, zapatrzeć się w zachodzące słońce i wsłuchać się w siebie.