Wielka rezygnacja dobiega końca – przekonuje ekspert, który wymyślił ten termin

Coraz mniej Amerykanów odchodzi z pracy.
.get_the_title().

Od czasu wybuchu pandemii wielu ludzi odeszło z pracy. Zjawisko było tak powszechne, że w połowie 2021 roku doczekało się swojej nazwy – profesor Anthony Klotz ochrzcił je mianem wielkiej rezygnacji. Rezygnowanie z pracy było wówczas absolutnie bezprecedensowym trendem i doczekało się nawet swoich pięciu minut na TikToku.

W Stanach Zjednoczonych w 2021 roku odeszło z pracy 47 mln osób, a rok później już 50 mln.

I nagle sytuacja wróciła do normy. Ekonomiści są zdania, że dziś wielka rezygnacja powoli dobiega końca. Dane z Job Openings and Labor Turnover Survey z maja tego roku pokazują, że obecnie odejścia z pracy plasują się na tym samym poziomie, co przed pandemią. – Patrząc na ogólną liczbę rezygnacji i widząc, że wróciły one do poziomów z 2019 roku, myślę, że możemy powiedzieć, że to koniec. Oczywiście nie da się po prostu wyznaczyć konkretnego momentu końca, ale wygląda na to, że się do niego zbliżamy – mówi dziś Klotz.

Dlaczego ludzie przestali rezygnować? Bo nie mają powodu, żeby to robić. – Praca milionów ludzi poprawiła się w ciągu ostatnich dwóch lat. Wiele miejsc pracy jest bardziej elastycznych niż dwa lata temu, w wielu miejscach pracy wynagrodzenie jest znacznie bardziej sprawiedliwe niż przed pandemią, a w wielu przypadkach świadczenia są lepsze. W ostatnich kilku latach firmy poważniej traktowały dobrostan pracowników i dużo więcej inwestowały w tworzenie bardziej integracyjnych i zróżnicowanych miejsc pracy – wyjaśnia Klotz. Z przeprowadzonego pod koniec ubiegłego roku badania Conference Board, organizacji non-profit, która od ponad 35 lat monitoruje satysfakcję z pracy, wynika, że 60 proc. Amerykanów jest zadowolonych ze swojej pracy.

Wśród najbardziej zadowolonych z pracy często znajdują się ci, którzy podczas wielkiej rezygnacji rzucili jedno zajęcie na rzecz drugiego.

Ogólnie rzecz biorąc, pracownicy są szczęśliwsi niż kiedykolwiek – przekonuje Klotz. Ale oczywiście nie dotyczy to wszystkich sektorów, a niektóre branże wciąż odczuwają skutki wielkiej rezygnacji – to m.in. opieka zdrowotna, produkcja czy budownictwo. Jednak pogarszająca się sytuacja gospodarcza może, paradoksalnie, poprawić sytuację w tych branżach, bo historycznie mniej ludzi rezygnuje z pracy w takich chwilach. Należy pamiętać, że choć wielka rezygnacja wyhamowała, to powrót do sytuacji z 2019 roku wcale nie oznacza, że niewielu ludzi odchodzi z pracy – 2019 rok był wówczas pod tym względem rekordowy, po prostu następne lata pobiły ten rekord.

Tekst: NS

TU I TERAZ