Psychodeliki i nootropy. Z czym to się je?
Współczesna historia psychodelików zaczęła się od badań szwajcarskiego chemika Alberta Hofmanna. W latach 50. i 60. XX wieku badacz wydeptał pierwsze ścieżki LSD, serwując szpitalom psychiatrycznym syte porcje dietyloamidowego kwasu lizergowego. Z powodu niezwykłego oddziaływania na świadomość LSD bardzo szybko pobudziło aktywność pacjentów, wzbudzając ogromne zainteresowanie.
„Psychodeliki” to połączenie greckich słów: psyche (umysł) oraz delein (ukrywać).
1. Trip na terapię
W latach 50. i 60. w psychiatrii wykształciły się dwa podstawowe podejścia do stosowania psychodelików w praktyce: terapia psychodeliczna oraz psycholityczna. Pierwsza metoda polegała na aplikowaniu dużych dawek, które miały wywoływać szczytowe doświadczenia i duchową transformację. Sukces terapii polega na zmniejszeniu „sztywności” umysłowej, która umożliwia zrewidowanie i zmianę utartych poglądów. Badania potwierdzają wysoką skuteczność tej metody szczególnie w przypadku leczenia depresji.
Drugie podejście, bardziej liberalne w swojej sztuce, stosowane było głównie w Europie. Terapia psycholityczna opierała się na podawaniu mniejszych dawek pomocnych w pokonywaniu różnego rodzaju blokad psychicznych oraz w wyciąganiu z umysłu nieświadomych treści. Oczywiście standardy prowadzonych eksperymentów byłe dalekie od współczesnych norm badawczych, jednak stanowiły podstawę do zastosowania psychodelików w kontrolowanych warunkach klinicznych.
Geometric Design GIF By Elemásele Studio on giphy.com
Pragnienie ucieczki, tęsknota za wyjściem poza samego siebie, choćby tylko na kilka minut, jest i zawsze były jednym z głównych apetytów duszy. Sztuka i religia, karnawały i saturnalia, taniec i słuchanie oratoriów.
W 1953 Aldous Huxley po raz pierwszy zetknął się z psychodelikami. Opisał to doświadczenie w książce „Drzwi percepcji”. Pisarz zwracał szczególną uwagę na elitarność substancji psychoaktywnych. Uważał, że psychodeliki wywołują zupełnie nowe i niezwykłe stany świadomości, zatem nie powinny wychodzić poza krąg elit intelektualnych. Huxley był dozgonnie wierny substancjom psychodelicznym – nawet na łożu śmierci poprosił żonę o podanie LSD i pod jego wpływem zmarł.
Wielkim entuzjastą psychodelików był także Ken Kesey, autor „Lotu nad kukułczym gniazdem”. Miano mesjasza nowej ery zyskał jednak Timothy Leary, który zachęcał wszystkich do niepohamowanego eksperymentowania ze świadomością. To właśnie Leary rozpędził ten psychodeliczny pociąg, wjeżdżając bezprecedensowo w kulturę masową i szerząc kontrkulturowe idee. Publiczne wystąpienia Jacka Nicholsona czy Johna Lennona dodatkowo podkręciły atmosferę i przyciągnęły młodych ludzi sprzeciwiających się konsumpcjonistycznemu stylowi życia.
Rosnące zainteresowanie psychodelikami zaniepokoiło rynek farmaceutyczny.
2. Wdech, wydech... i jedziemy dalej!
W związku z tym wielu badaczy przerzuciło się na inne zagadnienia, jedynie część pozostała wierna psychodelicznej tematyce. Wtedy właśnie opracowano metodę terapeutyczną zwaną „oddychaniem holotropowym”, w której wywoływanie odmiennych stanów świadomości odbywa się za pomocą hiperwentylacji. Technika polega na głębokim, gwałtownym wdychaniu i wydychaniu dużej ilości powietrza z zamkniętymi lub zasłoniętymi oczami. Głębokim oddechom zwykle towarzyszy głośna muzyka, która umożliwia wejście w trans. Z upływem czasu muzyka zwalnia i prowadzi do stopniowego wyciszenia.
Według autora metody Stanislava Grofa sesja umożliwia pozbycie się traum, nawet z wczesnego dzieciństwa, pomaga odzyskać spokój, wchodzić na odrębne stany świadomości i tym samym wcielać się w różne przedmioty i zwierzęta.
W latach 70. chemik Alexander Shulgin opracował nową metodę syntezy 3,4-metylenodioksymetamfetaminy i oficjalnie zaczął przygodę z MDMA. Z niesamowitymi możliwościami i spektakularnym działaniem specyfiku zapoznał się cały amerykański underground terapeutyczny. MDMA wywoływało stosunkowo delikatnie zmiany w percepcji, jednocześnie otwierając wrota do ukrytego życia emocjonalnego. Ogromne zainteresowanie niesamowitą substancją utorowało drogę do rynku narkotykowego, wprowadzając tabletkową formę – ecstasy.
Design Loop GIF By Elemásele Studio on giphy.com
Kryminalizacja psychodelików miała istotny wpływ na ostudzenie zapału wielu badaczy i przerwanie oficjalnych badań, ale nigdy nie zgasiło zainteresowania tematem.
A co z tymi, którzy czują pociąg, ale boją iść na całość? Mikrodawkowanie polega na przyjmowaniu bardzo małej ilości substancji (LSD czy psylocybiny), która nie rozwali naszego ego, ale w sposób wysublimowany podkręci kreatywność, produktywność i zdolności kognitywne. Zażywanie małych dawek miałoby poprawia samopoczucie psychiczne, choć najnowsze badania mówią, że to samo dzieje się po zażyciu placebo. Neurolog Balázs Szigeti przeprowadził eksperyment na grupie 246 ochotników i udowodnił, że ludzie, którzy myśleli, że zażywali psychodeliki, odczuwali lepsze samopoczucie i mniejszy niepokój niż ci, którzy myśleli, że przyjmowali placebo.
Nazwa nootropy pochodzi od greckich słów: noos (umysł) oraz trepein (skręcać, kierować, zmieniać).
3. Leki mądrości
Leki nootropowe (prokognitywne), nazywane także smart drugs, to suplementy i substancje, które mają wprowadzić pracę naszego mózgu na wyższe obroty. To bardzo obszerna kategoria specyfików (m.in. leki sprzedawane na receptę, zioła, suplementy diety), które mają poprawiać funkcje poznawcze i podkręcać działanie umysłu. Odblokują go, zhakują (brainhacking), podkręcą – tak przynajmniej twierdzą ich zwolennicy, których liczba masowo rośnie.
Producenci doskonale znają czułe punkty współczesnego społeczeństwa i coraz śmielej przypisują nootropom kolejne cudowne moce. Magiczne pigułki zwalczają depresję, działają przeciwstarzeniowo i zbawienie wpływają na nasz sen. Główne funkcje, czyli nadanie naszemu mózgowi supermocy, spełniają też takie substancje jak kofeina czy psychodeliki.
Środki nootropowe są łatwo dostępne. Można kupić je w internecie, sklepach stacjonarnych czy aptekach. Głównie są to ekstrakty ziołowe i adaptogeny, dlatego też adepci sztuki podróżowania bardzo chętnie decydują się na te środki komunikacji. Są one zdecydowanie bardziej uniwersalne niż większość psychodelików i charakteryzują się wysokim profilem bezpieczeństwa.
GIF by Rocketbrain on giphy.com
Większość tzw. inteligentnych leków to środki pobudzające o krótkotrwałym działaniu. Nootropy, których działanie jest potwierdzone, takie jak stosowany przy ADHD Adderall czy używany do wybudzania ze śpiączki Modafinil, to leki na receptę. Te środki, które można kupić bez recepty lub są nielegalne, nie mają potwierdzonego działania.
Sytuacja na pewno nie poprawi się wraz ze wzrostem ilości dostępnych na rynku nootropów. Wręcz przeciwnie, producenci będą chcieli szybko zaspokoić popyt, a przy okazji zarobić jak najwięcej. Istnieje więc obawa, że zaczną sięgać po różne zamienniki podstawowych składników. I tak np. zamiast skutecznego w walce ze stresem ekstraktu z ashwagandhy, mogą użyć zmielonego suszu, który takich właściwości nie posiada. Co istotne, posiadanie oraz zażywanie specyfików kategoryzowanych jako smart drugs (tych niedostępnych w oficjalnym obrocie) nie jest w Polsce nielegalne. Niezgodna z prawem jest jedynie ich dystrybucja.
– W kontekście popytu na medykamenty oraz suplementy diety Polska jest jednym z najprężniej rozwijających się rynków na świecie. Bardzo lubimy sięgać po pigułki, również te na lepszą pamięć i koncentrację. Oznacza to nie tylko wzrastającą konkurencyjność, ale także coraz wnikliwszy dozór urzędów, co skutkuje wprowadzaniem nowych obostrzeń w zakresie dopuszczanych do obrotu substancji i ich dawek – mówi Wojciech Nowosada, autor bloga „Gra na nerwach”, pasjonat naukowego podejścia do zdrowia, amator neurobiochemii i biohackingu.
Na szczęście większość nootropów nie wykazuje negatywnych skutków ubocznych, dlatego to, co nam grozi po ich użyciu, to przede wszystkim rozczarowanie, że nie zadziałały.
Niezwykle istotną kwestią w przypadku nootropów jest nasz stan wyjściowy. Gdy nasz organizm zmaga się z poważnymi problemami, a my i tak decydujemy się na psychowzmacniacze, to marne szanse na poznanie pełni ich możliwości.
Badacze podkreślają, że działanie substancji psychoaktywnej również nie zależy wyłącznie od jej dawki, ale przede wszystkim od nastawienia i otoczenia (set and settings). „Należy pamiętać, że psychodeliki nie są w pełni bezpieczne i w żadnym wypadku nie należy traktować ich jako cudowne lekarstwo. Kiedy zażywane są w niekontrolowanych warunkach przez osoby z niestabilną psychiką albo z predyspozycjami do zaburzeń psychicznych, mogą doprowadzić do poważnych i długotrwałych konsekwencji” – pisze Maciej Lorenc w książce „Czy psychodeliki uratują świat?”. Gdyby jednak podróż wymknęła się spod kontroli – wiesz, co masz robić.
Największe i najbardziej przekrojowe badania „Global Drug Survey” potwierdzają relatywnie niską szkodliwość psychodelików, konopi i MDMA. W tym miejscu trzeba wyraźnie zaznaczyć, że substancje typu LSD czy psylocybina nie uzależniają oraz nie nadają się do „rekreacyjnego” używania. Za ich sprawą mocniej odczuwamy wewnętrzne stany, dostrzegamy więcej, wzbogacamy wyobraźnie i wyraźniej pamiętamy swoją przeszłość. Możemy doświadczyć swojego bólu albo nieprzyjemnych wglądów. Doświadczenia mogą być bardzo różne.
Niezwykle istotne jest integrowanie mistycznych doświadczeń.
4. Duchowy eskapizm
Psychodeliki to nie droga na skróty, a głęboka podróż. Niezwykle kuszące jest przekonanie, że za pomocą psychodelików można pominąć część pracy nad sobą i rozwijać się szybciej niż osoby korzystające z tradycyjnej psychoterapii czy wymagających praktyk duchowych. Część użytkowników substancji psychoaktywnych bardzo szybko uzyskuje wgląd i ma wrażenie, jakby kurs oświecenia odbywał się w trybie przyspieszonym. Taka postawa grozi nadmiernym krytycyzmem, intensywnym myśleniem magicznym, skłonnościami do ulegania fantazjom i oderwaniem od rzeczywistości. O tym zjawisku także należy mówić otwarcie, aby uniknąć zagrożeń związanych z duchowym eskapizmem.
GIF By Luca Mainini on giphy.com
Zanim zdecydujemy poszerzyć świadomość lub podkręcić swój mózg, nie wyłączajmy zdrowego rozsądku. Przed totalnym odlotem warto zejść na ziemię i uporządkować przyziemne tematy, np. sen, odżywianie, ćwiczenia ciała i umysłu. Wyniki dotychczasowych badań sugerują, że środki psychoaktywne mogą mieć pozytywny wpływ pod warunkiem, że korzystamy z nich w rozsądny, uważny i refleksyjny sposób.
Psst. W temacie psychodelików można popłynąć. Jeśli szukasz źródeł, oto kilka propozycji:
Polskie Towarzystwo Psychodeliczne
Psychodeliczna Integracja
Blog o nootropach i dopingu mózgu
„Czy psychodeliki uratują świat?” Maciej Lorenc
„Przewodnik psychodelicznego podróżnika” James Fadiman
„Renesans psychodeliczny” Ben Sessa
„Próba kwasu w elektrycznej oranżadzie” Tom Wolfe
„DMT. Molekuła duszy. Rewolucyjne badania w dziedzinie biologii doświadczeń mistycznych i z pogranicza śmierci” Rick Strassman
Tekst: Katarzyna Korbuszewska