Samotność jest toksyczna dla naszych komórek – twierdzą genetycy
Socjogenomika bada wpływ czynników społecznych na ekspresję naszych genów.
Izolacja społeczna jest najsilniejszym spośród zbadanych dotąd czynników ryzyka zapadnięcia na różne choroby przewlekłe.
Z metaanalizy 70 różnych badań na ten temat wynika, że izolacja zwiększa ryzyko przedwczesnej śmierci o 26 proc. Dla porównania depresja i lęk powoduje wzrost śmiertelności o 21 proc. Poziom toksyczności spowodowany samotnością jest bardzo wysoki. Próbując zrozumieć mechanizm komórkowy, który leży u podstaw tej toksyczności, prof. Steve Cole i zespół naukowców z Uniwersytetu Kalifornijskiego w Los Angeles przeprowadzili małe, ale znaczące badanie z 14 uczestnikami, którzy przeżywali okresy chronicznej samotności. Cole i jego koledzy zaobserwowali dwie główne różnice epigenetyczne między osobami samotnymi i niesamotnymi.
Przede wszystkim u osób samotnych wzmożona była ekspresja genów odpowiedzialnych za reakcję zapalną.
– Zapalenie jest doskonałą reakcją ciała na nagłe uszkodzenia, ale przewlekłe stany zapalne są nawozem dla przewlekłych chorób, takich jak miażdżyca, choroby sercowo-naczyniowe, choroby neurodegeneracyjne czy nowotwory – tłumaczy Cole. – Dlatego osoby samotne są bardziej narażone na jedną lub wszystkie z tych chorób. Jednocześnie u osób chronicznie samotnych tłumiona jest aktywność bloku genów zaangażowanych w odpieranie infekcji wirusowych. Geny te kodują białka zwane interferonami typu I, które stymulują układ odpornościowy do zabijania wirusów. I podczas gdy przewlekły stan zapalny można tłumaczyć permanentnym stresem “samotności”, druga reakcja nie jest już taka oczywista. Cole twierdzi, że jest to pewien rodzaj biologicznego kompromisu. – Stan zapalny jest reakcją organizmu na atak bakterii. Reakcja na wirusy, z kolei może powodować rozwój bakterii. Ciało dokonuje więc wyboru, na pierwszym miejscu stawiając ochronę przed bakteriami – mówi. Ogólnie rzecz biorąc, chroniczna samotność uruchamia ten sam łańcuch procesów, co inne źródła przewlekłego stresu, na przykład niski status społeczno-ekonomiczny lub stres pourazowy. – Różne okoliczności życia ludzkiego doprowadzają do podobnych przemian na poziomie molekularnym – twierdzi Cole. – Kiedy jesteśmy zestresowani, nasze ciała uwalniają hormony – epinefrynę i kortyzol – a te, krążąc we krwi, aktywują wspomniane zmiany genetyczne. W dłuższej perspektywie to nam szkodzi.
Zarówno stres, jak i samotność jest człowiekowi potrzebna.
Samotność w naturalny sposób wzrasta i spada w ciągu naszego życia. Takie fluktuacje są normalne dla wszystkich zwierząt społecznych. Jednak permanentna samotność jest patologiczna i znacząco zwiększa naszą podatność na choroby przewlekłe. Podobnie jak inne czynniki ryzyka chorób przewlekłych, samotność należy kontrolować i, w miarę możliwości, minimalizować. Na szczęście z innych badań wynika, że te objawy komórkowe do pewnego momentu mogą ustąpić. Dzieje się tak wraz z zaspokojeniem potrzeby bliskości lub dzięki specjalnym programom redukcji stresu.
Tekst: AvdB