Warszawski deweloper, zamiast wycinać, przesadził 29-tonowe drzewo
Obowiązujące od zeszłego roku nowe prawo dotyczące wycinki drzew spowodowało, że wiele z nich zniknęło z mapy Warszawy. Można było przypuszczać, że podobny los spotka dwupniowy dąb szypułkowy, który rósł na Bemowie przy ul. Pełczyńskiego. 29-tonowe drzewo znajdowało się bowiem na terenie zakupionym przez firmę NC Investment, która planuje postawić na posesji sześciopiętrowy blok. Na szczęście historia zakończyła się inaczej – deweloper wpadł na pomysł przeniesienia drzewa o kilkadziesiąt metrów dalej. W ten sposób dąb stanie dokładnie przed wejściem do budynku.
Do całej operacji deweloper zatrudnił specjalistyczną firmę, która za pomocą 90-tonowego dźwigu przeniosła drzewo. Prezes holdingu, Piotr Laszkiewicz, podkreśla, że firmie zależy na ratowaniu zdrowych drzewostanów.
Gdybyśmy mieli kupować takie egzemplarze, nie byłoby nas na nie stać. Drzewo rośnie długo i szkoda je wycinać. Nasadzenia nie są w stanie zastąpić kilkudziesięciu lat. Naszym zdaniem nie ma potrzeby wycinki takich drzew, skoro można je przesadzać i są na rynku wyspecjalizowane firmy podejmujące takie zadania – dodaje .
Leszkiewicz skarży się, że nikt nie zachęcą deweloperów do ratowania zdrowych drzew.
Podkreśla również, że wycinka jest dwa-trzy razy tańsza od przesadzania drzewa, w związku z tym łatwo przewidzieć działania inwestorów. Wiceprezes Rafał M. Maresch dodaje, że w większości realizowanych na rynku zabudowań praktycznie nie ma miejsca na zieleń, a przecież mieszkania w zielonej okolicy znacznie lepiej się sprzedają.
Otoczenie domu bez drzew, bez zieleni, wydaje się wyjątkowo mało przyjazne. Jeśli firma deweloperska nie zadba o ten aspekt architektury, budynki będą tylko martwymi klockami – podkreśla wiceprezes NC Investment.
Źródło: Gazeta Wyborcza
Tekst: AC