Abp Głódź został w tym roku ukarany przez nuncjaturę apostolską zakazem uczestniczenia w celebracjach religijnych na terenie diecezji gdańskiej oraz nakazem zamieszkania poza nią, a także koniecznością wpłaty „odpowiedniej sumy” pieniędzy na Fundację św. Józefa.

Jest to kara za zaniedbania w sprawie nadużyć seksualnych wobec nieletnich popełnionych przez podlegających mu duchownych.

Ta decyzja Watykanu jest efektem śledztwa wszczętego przez papieża Franciszka w kwestii zaniedbań w związku z pedofilią w Kościele Katolickim. W 2019 roku TVN wyemitowało reportaż o przypadkach mobbingu, których sprawcą być Głódź. – Przemoc, niszczenie, destrukcja. Przemoc, która sprawia, że jak ktoś spotyka się z arcybiskupem, cieszy się, że to nie on został ochrzaniony, zniszczony, ośmieszony, tylko że to jego sąsiad. To jest jedno z moich trudniejszych doświadczeń – opowiadał jeden z księży. Głódź obecnie pełni rolę sołtysa w Piaskach w gminie Jaświła na Podlasiu.

Zgodnie z szacunkami reporterów Wirtualnej Polski i ekspertów Głódź obecnie inkasuje co miesiąc ponad 20 tys. złotych. Składa się na to emerytura kapelana wojskowego w wysokości 18 tys. złotych oraz emerytura biskupia, której wysokość nie jest znana. Szacuje się ją jednak na około 5 tys. złotych.

Jeśli te wyliczenia są prawidłowe, Głódź dostaje co miesiąc na emeryturze nawet do 23 tys. złotych.

Dla porównania emerytowany papież Joseph Ratzinger otrzymuje 2,5 tys. euro, czyli w przeliczeniu 11,5 tys. złotych miesięcznie.

Dziennikarze oszacowali też łączną wartość majątku arcybiskupa, dzięki wglądowi w księgi wieczyste. Licząc wszystkie jego grunty, budynki, stawy, lasy i posiadłości, kwota ta opiewa na zawrotne 15 mln złotych. Najważniejszą własnością jest pałacyk, który Głódź zakupił od gminy w 2006 roku za 60 tys. złotych. Obecnie jego wartość ocenia się na 8 mln złotych. Istotną częścią majątku jest także pobliskie gospodarstwo rolne wraz z częścią przyległego lasu, wyceniane na 1,4 do 1,8 mln złotych. Ogólny szacunek majątku to 12,2 do 15,1 mln złotych. Abp Głódź odniósł się do wyliczeń dziennikarzy – nazwał je „bzdurą”.

Zdjęcie główne: Przemek Swiderski/Getty Images
Tekst: Miron Kądziela