Koncerty uszczęśliwiają – to potwierdzone naukowo
Badacze z Deakin University w Australii przepytali 1000 osób. Okazało się, że fani koncertów – ale i nocnych potańcówek, festiwali czy innych imprez, na których nie da się porozmawiać z powodu dudniącej muzyki – czują większą satysfakcję z życia od tych, którzy wieczory wolą spędzać na spokojnie.
Wiele osób przewróci pewnie teraz oczami, stwierdzając, że to nic odkrywczego.
Pewnie i tak, ale ciekawe jest to, że najważniejszy nie jest wcale aspekt muzyczny. Naukowcy stwierdzili, że najistotniejszą częścią doświadczenia jest poczucie wspólnoty i przynależności. To, co nas uszczęśliwia, to słuchanie muzyki razem z innymi. Ci, którzy sami kontemplują dźwięki, nie są już tak zadowoleni ze swojej egzystencji.
To nie jedyne ciekawe badanie skupiające się na miłośnikach koncertów. Wydaje się, że muzyczna społeczność jest dla naukowców wdzięcznym tematem do rozważań. Inne badania wykazały na przykład, że metal uspokaja, a fani heavy metalu najrzadziej zdradzają. Ponoć fani Queen są bardziej empatyczni od chociażby wielbicieli Metalliki.
A niedawno udowodniono, że chodzenie na koncerty odstresowuje bardziej niż… ćwiczenie jogi.
Nie wierzycie? Za badania na 60 śmiałkach odpowiada Patrick Fagan, specjalista od nauk behawioralnych na Goldsmith’s University w Londynie. Nastrój badanych, którzy byli na występie Palomy Faith, polepszył się o 21 proc. – w przypadku 20-minutowej sesji jogi było to zaledwie 10 proc., zaś spacer z psem poskutkował skromnym 7-procentowym wynikiem.
Tekst: Ola Oleszek