Warcore, czyli militarny styl dla cywili
Świat przepełniony jest niepokojem i przemocą. Poczucie zagrożenia jest wszechogarniające. Emocje aż buzują i nie do końca wiadomo, co może się z nich wykluć. Może więc dlatego zawsze należy wyglądać tak, jakby było się gotowym na wojnę? W końcu nawet najspokojniejszy protest może się z łatwością zamienić w zamieszki, prawda? Zdaje się, że właśnie to przyświeca osobom, których zawartość szafy robi się coraz bardziej warcore’owa. Warcore to militarny styl dla cywili. Wśród wpływów wymienić można kluby z techno, militarne gadżety, japońską modę uliczną, gorpcore i ubrania robocze.
Warcore to stylistyka, która jest odpowiedzią na niestabilne czasy.
Mijając na ulicy ubraną w tym stylu osobę, wielu z nas pewnie założyłoby, że jest ona członkiem jakiejś grupy militarnej.
Warcore’owa stylówka jest oczywiście czarna, a do tego pełna wielofunkcyjnych dodatków. Są spodnie bojówki i kurtki bomberki z mnóstwem kieszeni, kamizelki, pasy na narzędzia, masywne buty i oczywiście maski na twarzy. Do tego łańcuchy, rękawice, kominiarki.
Słowem: wszystkie rzeczy, w których z powodzeniem mógłbyś iść na wojnę.
Tkaniny techniczne, czyli sztywne, syntetyczne, wodoodporne, impregnowane. Trwałe i na każdą okazję. Kanye w kamizelce kuloodpornej? Tak, to też jest warcore.
Co ciekawe, ta estetyka przyciąga do siebie także zadziwiająco dużo kobiet. Część z nich deklaruje wręcz, że dzięki tej stylówce odkryły nowe pokłady siły i pewności siebie.
Czy warcore jest tylko ulotnym trendem, który za chwilę zostanie wyparty przez coś innego, czy może zostanie z nami na dłużej?
Jako że ta estetyka po raz pierwszy została nazwana przez Vogue w 2018 roku, a do dziś jej przejawy mają się świetnie – można podejrzewać, że tak szybko się nie wypali. Zwłaszcza że niestety klimat na świecie skłania do tego, by spodziewać się najgorszego.
Tekst: NS