Czym pali się w Warszawie? Straż miejska to sprawdziła
Gazeta Wyborcza opublikowała właśnie podsumowanie działań oddziału ds. ochrony środowiska, jakie przygotowała warszawska Straż Miejska. Z przedstawionych danych wynika, że warszawiacy są coraz bardziej świadomi niebezpieczeństwa związanego z zanieczyszczeniem powietrza czy zieleni. Oznacza to, że zdecydowanie chętniej niż w latach ubiegłych korzystali z numeru Straży Miejskiej w celu zgłoszenia zaobserwowanych zanieczyszczeń. W 2017 roku odnotowano 58 165 takich zgłoszeń – to aż o 14,5 tys. ( 33.4 proc.) więcej niż w 2016 roku. Najbardziej, bo aż o 120 procent, wzrosła jednak liczba interwencji związanych ze smogiem, których odnotowano ok. 8.5 tys. W sprawie smogu Straż Miejska najczęściej interweniowała na Wawrze (5543), na Białołęce (5494), Mokotowie (5416) oraz Pradze Płd. (5329).
Dzięki kupionym w zeszłym roku smogowozom, czyli mobilnym laboratoriom do wykrywania smogu, Straż Miejska mogła również sprawdzić, z jakimi spalinami mamy do czynienia w mieście.
Przedstawione dane wskazują, że zaobserwowano m.in. palenie plastikowych butelek, mebli, olejów, opon czy odzieży.
Wśród wielu zgłoszeń warto z pewnością odnotować interwencję na Targówku (ogrzewanie domu deskami nasączonymi farbami i rozpuszczalnikami), Ursusie (wypalanie cewki elektrycznej na terenie skupu złomu) oraz na Bielanach (palenie kabli elektrycznych na terenie ogródków działkowych).
Z danych Straży Miejskiej wynika również, że najniebezpieczniejsze dla środowiska są szczególnie warsztaty samochodowe. W zeszłym roku skontrolowano takich miejsc aż 442 i tylko w 13 proc. przypadków strażnicy nie mieli żadnych zastrzeżeń. W warsztatach poza brakiem segregacji odpadów zaobserwowano palenie opon oraz ogrzewanie za pomocą zużytego oleju opałowego a w niektórych przypadkach nawet silnikowego.
Źródło: Gazeta Wyborcza
Tekst: AC
Zdjęcie główne: Łukasz Kowalski / NaszeMiasto.pl