Ludzie narażający życie dla zdjęcia na Insta
Dobre zdjęcie warte jest obecnie więcej niż lata studiów, przynajmniej niektórym tak się wydaje, ale ci ludzie chyba przesadzili… 19-letnia modelka z Kalifornii, Katarina Zarutskie spędzała wczasy na Bahamach.
Gdy zobaczyła ławicę rekinów wąsatych, naturalnie chciała sobie zrobić z nią zdjęcie.
Rekiny te generalnie należą do łagodnych, a turyści odwiedzający Bahamy są zachęcani do pływania z nimi i robienia fotografii. Katarina nie miała jednak szczęścia – gdy weszła do wody, jeden z rekinów ugryzł ją w rękę. – Poczułam się tak, jakby z 15 osób ścisnęło mój nadgarstek naprawdę, naprawdę mocno. Następnie zostałam wciągnięta pod wodę i poczułam zastrzyk adrenaliny – opowiada modelka. Dziewczynie udało się zachować spokój i uwolnić ze szczęk rekina. Trafiła do szpitala, gdzie dostała antybiotyki i założono jej szwy.
To jednak nie jedyny ostatnio tak dramatyczny przypadek ze zdjęciem w roli głównej. Para z Ukrainy, 36-letni Oleg Kolisnichenko oraz 25-letnia Yuliia Nos, spędzali wczasy na plaży Maho w Sint Maarten na Karaibach. Miejsce znane jest z tego, że w pobliżu znajduje się lotnisko Princess Juliana, a więc nad plażą często pojawiają się nisko przelatujące samoloty. Nos, która jest akrobatką, widząc samolot zapozowała do zdjęcia, stając na jednej ręce na głowie swego partnera.
Tuż za jej stopami widać koła przelatującego samolotu.
Fotografia spotkała się z falą krytyki, szczególnie, że w zeszłym roku na tej plaży nisko przelatujący samolot zabił kobietę. Para tłumaczy jednak, że tym razem wszystkiemu winna jest… perspektywa. Zdjęcie robił kolega-fotograf leżący na piasku, a w rzeczywistości sytuacja wcale nie była niebezpieczna.
Z myślą o niefrasobliwych turystach wiele krajów, miast i regionów wprowadza tzw. No-selfie Zones – czyli miejsca w których zakazane jest robienie zdjęć. Podobny zakaz wprowadzono ostatnio na Goa w Indiach, gdzie notorycznie turyści spadali z klifu robiąc sobie krzywdę.
Źródło: lostateminor