Nostalgia po lockdownie, czyli zapomniane rośliny odnalezione w biurach
Brytyjski fotograf Ricky Adam był jedną z mnóstwa osób, które wiosną przerwały pracę w biurze na rzecz home office. Jak wielu, wyszedł pewnego dnia z biura, nie wiedząc, że nie wróci tam ani jutro, ani pojutrze, ani nawet za tydzień. Dopiero po zniesieniu lockdownu i powrocie do pracy stacjonarnej zauważył, że na miejscu życie mijało normalnie. Mowa o życiu biurowych roślin.
– Nie trzeba dodawać, że nie było niczego, co można by uratować. Każda roślina wyschła całkowicie – powiedział.
Warto zwrócić uwagę na to, jak różny stosunek do roślin mieli ludzie w trakcie lockdownu. Zauważalna była tendencja do większej dbałości o swoje mieszkania, sadzenia kwiatów czy innych roślin lub pracy w ogrodzie. Okazuje się, że całkiem odwrotnie potraktowano rośliny z miejsc pracy, w tym przypadku biur.
Autor zdjęć zauważył, że w czasie pandemicznego szczytu troszczyliśmy się głównie o bliskich, co jest oczywiście zrozumiałe. Nikt nie poświęcił jednak uwagi wszystkim żywym roślinom pozostawionym na biurkach.
Inspiracją dla cyklu był cytat poety-noblisty Thomasa Stearnsa Eliota: „Tak kończy się świat, nie hukiem, ale jękiem”.
Zapytany o ogólne źródło inspiracji czy zapału do tworzenia zdjęć, Ricky Adam wyjaśnił, że nigdy nie ogląda się za siebie i podoba mu to, że istnieje bardzo cienka granica między całkowitą porażką a całkowitym sukcesem.
Zdjęcie główne: Ricky Adam
Tekst: KN