Pasta do zębów o smaku azjatyckich potraw. Jacyś chętni?
Większość z nas nie wyobraża sobie porannych rytuałów bez pasty do zębów. Na polskim rynku mamy do wyboru głównie miętowe, odświeżające i ziołowe opcje, jednak w innych krajach paleta smakowa jest znacznie szersza. W Japonii znajdziemy pasty z dodatkiem soli, o smaku bakłażana oraz takoyaki, czyli pachnące przekąską z ośmiornicy w cieście.
Z kolei w Chinach pojawiła się ostatnio pasta do zębów o smaku popularnych tam „hot pots”, czyli dań gotowanych bezpośrednio na stole z różnymi aromatycznymi dodatkami i przyprawami.
Występują w wersji mało łagodnej, średnio pikantnej i bardzo pikantnej. Ta ostatnia jest podobno tak ostra, że pobudza komórki nerwowe.
Zapotrzebowanie na kontrowersyjną pastę do zębów okazało się ogromne. Wszystkie dostępne tubki udało się sprzedać już w przedsprzedaży.
Smakowe pasty do zębów już od jakiegoś czasu cieszą się w Chinach dużym zainteresowaniem.
Według agencji prasowej Reuters, w 2014 roku w tym kraju najlepiej sprzedawały się pasty do zębów marki Darlie o smaku zielonej herbaty i jaśminu. Inne korporacje spędziły ponad dekadę, próbując przekonać chińskich konsumentów do używania swoich past do zębów. Z kolei firma Crest w przeszłości wprowadzała pasty smaku mięty pomarańczowej, lotosu czy herbaty. Jednak żadna z nich nie cieszyła się takim powodzeniem jak pasta o smaku „hot pots”.
Tekst: Marta Mankiewicz