Dlaczego głosujemy na beznadziejnych liderów? Psychologia złych decyzji

Jaki wewnętrzny mechanizm stoi za naszymi decyzjami wyborczymi i czy możemy go w jakiś sposób przechytrzyć?
.get_the_title().

Dlaczego pozwalamy, by rządzili nami kretyni albo oszuści? Ponieważ nasze mózgi nie ewoluują tak szybko jak nasze społeczeństwo. Mózg dosłownie każe nam głosować na te cechy, których przestaliśmy potrzebować.

Badania statystyczne ujawniły, że głosujemy w oparciu o rzeczy, które zupełnie nie powinny mieć wpływu na nasz wybór.

Wśród tych czynników możemy wymienić np. niską i głęboką barwę głosu. Kandydaci o grubym głosie mają statystycznie większe poparcie w wyborach. To dlatego brytyjska premier Margaret Thatcher, która dość wcześnie zorientowała się, że warto korzystać z niestandardowych metod, by uzyskać posłuch i szacunek, pobierała lekcje głosu u nauczyciela z Royal National Theatre. Choć wydaje się to absurdalne, niemałe znaczenie ma pogoda w dniu głosowania.

Opublikowane na łamach 'Frontiers’ badanie mające odkryć związek między temperaturą a frekwencją wyborczą wykazało, że podwyższenie temperatury zwiększa pobudzenie fizjologiczne.

Z kolei zwiększone pobudzenie może nasilać zarówno zachowania aspołeczne, jak i prospołeczne – takie jak głosowanie. Zjawisko to jest zgodne z tak zwaną teorią przesunięcia pobudzenia emocjonalnego, która utrzymuje, że pobudzenie z jednego bodźca może zostać przeniesione tak, by wpłynąć na reakcję jednostki na inny bodziec. W badaniu korzystano z danych z wyborów prezydenckich w latach 1960-2016 w każdym stanie USA i zgodnie z teorią transferu pobudzenia zmiany temperatury są dodatnio powiązane z frekwencją wyborczą.

Gdy temperatura powietrza była wyższa, wyborcy częściej okazywali poparcie dla partii rządzącej.

To nie koniec. Istnieje wiele psychologicznych mechanizmów, którym podlegamy, a z których często nie zdajemy sobie sprawy. Amerykanie przez lata emitowania reality show 'Apprentice’ (o wdzięcznej polskiej nazwie 'Trampolina’) oglądali Donalda Trumpa jako gospodarza oceniającego zdolności biznesowe uczestników. Dzięki tym występom skorzystał na czymś, co psycholodzy nazywają 'efektem zwykłej ekspozycji’. To stwierdzenie, że ludzie wielokrotnie eksponowani na dany bodziec wykazują wobec niego większą sympatię. Taką samą medialną przewagę wypracował sobie Boris Johnson, który był regularnym felietonistą w 'The Telegraph’ i redaktorem 'The Spectator’.

’Make America Great Again’ może znowu zabrzmieć dzięki efektowi potwierdzenia, czyli tendencji do preferowania komunikatów, które potwierdzają nasze wcześniejsze oczekiwania.

Tu do gry dołącza kolejny psychologiczny efekt – efekt potwierdzenia, który każe zapamiętywać informacje w sposób selektywny, wybierając te chwalące Trumpa za bycie dobrym liderem, a wymazując rasistowskie i seksistowskie komentarze oraz kłamstwa. Sprawdzający fakty, zespół 'The Washington Post’ policzył fałszywe i wprowadzające w błąd twierdzenia prezydenta elekta USA. Już dawno swoisty 'wskaźnik nieuczciwości’ Trumpa przekroczył 50 tysięcy, co daje kilkanaście kłamstw dziennie.

Co ciekawe, wyborca, który zdecydował się na Trumpa za pierwszym razem, pozostaje mu lojalny.

Robi to, by uniknąć dysonansu poznawczego, czyli uczucia dyskomfortu pojawiającego się w następstwie wątpliwości co do podjęcia jakiejś decyzji. Naturalnym jest, że chce się dokonać dobrego wyboru w ważnej sprawie, jaką jest kierowanie państwem. Przyjemniej jest więc myśleć, że dany polityk wykonuje świetną robotę i w konsekwencji zagłosować na niego ponownie.

Wbudowane schematy często działają przeciwko nam, uniemożliwiając logiczny wybór.

Inteligencja, zdolność do podejmowania mądrych decyzji pod presją czy empatia, to cechy dobrego polityka, które powinny być cenione najbardziej. Jednak statystyki pokazują, że często głosujemy na coś zupełnie innego.

SPOŁECZEŃSTWO