Gdzie trafiają stare ciuchy? Na pustynię w Chile

Kupuj mniej, noś dłużej.
.get_the_title().

Kupujemy ogromne ilości ubrań. Jeszcze w latach 90. statystyczny Amerykanin sprawiał sobie 28 nowych rzeczy rocznie. Dziś jest to dwa razy więcej – dokładnie 59 sztuk.

Nic więc dziwnego, że według raportu ONZ od początku wieku do roku 2014 produkcja odzieży wzrosła dwukrotnie.

Ale czy zastanawialiście się, gdzie trafiają te ubrania? Każdego roku do portu Iquique, który leży na północy Chile, przypływają kontenery z 59 tys. ton ciuchów, które zostały wyprodukowane w Chinach czy Bangladeszu i nie udało się ich sprzedać w Europie czy w Stanach Zjednoczonych. Część z nich faktycznie udaje się odsprzedać w krajach Ameryki Łacińskiej. Jednak aż 2/3, czyli 39 tys. ton, ląduje na pustyni Atakama. Dlaczego akurat tam? Ubrania te zawierają chemikalia i rozkładają się setki lat, tak więc zwyczajne wysypiska nie chcą ich przyjąć.

źródło: the hill

Niektóre ciuchy zabierają lokalsi, a o recykling części dbają takie organizacje jak założona w 2018 roku EcoFibra, która przerabia ubrania na panele izolacyjne. Ale oczywiście nie jest w stanie przerobić wszystkich – większość zalega na pustyni Atakama. ’Kiedy myślimy o branżach, które mają szkodliwy wpływ na środowisko, zwykle przychodzi nam do głowy energetyka, transport, a nawet produkcja żywności. Ale branża modowa uważana jest za drugiego największego truciciela na świecie’ – tłumaczy ONZ.

To właśnie przemysł odzieżowy odpowiada za 1/5 marnotrawstwa wody na świecie.

A kolejne 39 tys. ton ubrań na pustyni Atakama to przecież nie wszystkie odzieżowe śmieci – jest ich drastycznie więcej. Szacuje się, że rocznie powstają aż 92 mln (!) ton odpadów tekstylnych. Mówiąc bardziej obrazowo, to tak, jakby co sekundę na wysypisku parkowała ciężarówka pełna ciuchów.

źródło” lakers post
źródło: independent

Zdjęcie główne: NY Post
Tekst: NS

FASHION