Zdolni, kreatywni, pełni pomysłów. Projektanci i designerzy, których warto obserwować
Jeśli wolny czas lubicie spędzać na portalach społecznościowych, róbcie to z głową. Od złego contentu ponoć psują się oczy.
Multidyscyplinarny zespół stworzyła para w życiu prywatnym: projektantka Marta Niemywska-Grynasz i architekt Dawid Grynasz. Ona jest absolwentką wzornictwa przemysłowego warszawskiej ASP, on z kolei studiował na wydziale Architektury i Urbanistyki na Politechnice Białostockiej. Razem z Małgorzatą Ćwiek jako grafikiem zajmują się małą architekturą, scenografią i produktem.
Ich domeną są w głównej mierze meble i przedmioty użytku codziennego.
–Bardzo lubimy tematy zróżnicowane, aktywujące różne problemy projektowe, wchodzące w interakcję z użytkownikiem – mówi Marta Niemywska-Grynasz. Jako zespół zdobyli wiele nagród na konkursach wzorniczych, m.in. w 2017 roku dwa ich projekty – naczynie CZARKA oraz regał PROM – zostały uhonorowane nagrodą Must Have na Łódź Design Festival.
2. Beza projekt
Beza Projekt to pracownia założona przez Zofię Strumiłło-Sukiennik i Annę Łoskiewicz-Zakrzewską, absolwentki Wydziału Wzornictwa Przemysłowego ASP w Warszawie.
Dziewczyny zajmują się wzornictwem, architekturą wnętrz, tworzeniem i projektowaniem mebli.
– Jako projektantki staramy się uwalniać produkt od stereotypowych rozwiązań i wnosić nowatorskie myślenie – – mówią designerki, które lubią zachęcać ludzi do swobodnego, eklektycznego urządzania wnętrz i przełamywania nudy w przestrzeniach.
3. Tabanda
Gdańską grupę projektową tworzą Małgorzata Malinowska, Filip Ludka i Tomek Kempa. Wszyscy troje są z wykształcenia architektami. Lubią naturalne materiały i minimalistyczną formę. Wizytówką studia są projekty wykonane z drewnianej sklejki, uważanej przez Tabandę za bardzo niedocenianą w świecie designu.
Status niemalże kultowych zyskały również ich krzesła wyglądające niczym pogięta kartka.
Ich trzy projekty – siedzisko modułowe Falon, lampa Lampania oraz stolik Łoś – zostały nagrodzone na Łódź Design Festiwal nagrodą Must Have.
Czy zmiotka i szufelka mogą być małymi dziełami sztuki? Kochański udowadnia, że nic nie stoi ku temu na przeszkodzie – za swój projekt otrzymał prestiżową nagrodę Wallpaper* Design Awards w 2014 roku. Urodzony w 1985 roku Jan jest absolwentem wydziału architektury wnętrz ASP w Warszawie oraz wydziału wzornictwa przemysłowego Politechniki w Mediolanie.
Projektant słynie z prostoty, zdroworozsądkowego podejścia do materiału oraz czystości formy.
Inspirują go badania i obserwacje. Stworzenie nowego projektu poprzedza gruntowna analiza funkcjonalna. –Zawsze miałem w sobie chęć tworzenia nowych rzeczy, budowania czegoś, konstruowania. Gdy byłem mały, rozkręcałem wszystkie urządzenia, które się zepsuły, bo chciałem zobaczyć co jest w środku – mówi.
5. UAU Project
Multidyscyplinarne studio zostało założone przez Justynę Fałdzińską i Miłosza Dąbrowskiego, absolwentów wydziału Wzornictwa Przemysłowego na warszawskiej ASP.
Ich znakiem rozpoznawczym jest apetyczna mieszanka naturalnych materiałów, nowoczesnych technologii i zabawy.
Projektują przede wszystkim biodegradowalne i przyjazne środowisku przedmioty codziennego użytku, również te, które można wydrukować w drukarce 3D.
Na szczególną uwagę zasługuje seria SMF, czyli Self Made Furniture. To zabawa projektantów z użytkownikami ich przedmiotów – mogą je oni sami wydrukować w 3D z plików pobranych ze strony internetowej twórców.
Warszawska projektantka, graficzka i ilustratorka podbiła serca użytkowników autorskimi liniami ręcznie malowanych wazonów i naczyń. Wzrok przyciągają intensywnymi barwami i wyrazistymi deseniami – na niektórych rozkwitają fantastyczne rośliny albo czają się sylwetki zwierząt, z kolei pozostałe łypią kolorowym okiem. – Inspiruje mnie przerysowana codzienność, lubię uogólniać szczegóły, szukać szczegółów w ogóle. Takie to różne zabawy – mówi.
Łódzka pracownia tkacka powstała ze wspólnej pasji dwóch przyjaciółek – Wiktorii Podolec i Jadzi Lenart – miłośniczek rzemiosła i pięknego wzornictwa. Tworzone przez nie współczesne kilimy i makatki zaskakująco szybko stają się niezastąpioną częścią każdego wnętrza.
To design w rytmie slow.
Wszystkie rzeczy są wykonywane ręcznie przy użyciu tradycyjnych rzemieślniczych przyrządów i technik. Na dodatek używane przez projektantki materiały zostały wyprodukowane w sposób zrównoważony lub pochodzą z recyklingu, a przędze są farbowane nieszkodliwymi barwnikami. Każdy produkt wymaga minimum 40 godzin pracy! Dziewczyny często organizują warsztaty tkackie, warto więc śledzić również ich profil na Facebooku.
Tekst: Ola Oleszek