UNWONTED to polsko-duńska marka. Agnieszka Sela stworzyła kołdry z wełny alpak
Marka UNWONTED zaczyna się od gry słów i od zmiany perspektywy. Brzmi jak ’unwanted’ – 'niechciane’, dokładnie tak jak alpacza wełna w Polsce: zalegająca na strychach, ignorowana, traktowana jak odpad. Tymczasem jej prawdziwe znaczenie ukryte jest w słowie ’unwonted’ – 'niezwykłe, rzadkie, wyjątkowe’. Bo ta sama wełna, którą się wyrzuca, jest cieplejsza od merino, hipoalergiczna, naturalnie antybakteryjna, odporna na zapachy i wyjątkowo trwała. UNWONTED to więc transformacja: z niechcianego w niezwykłe i przypomnienie, że problem często tkwi nie w surowcu, ale w systemie, nie w włóknie, lecz w ekonomii skali.
Agnieszka stworzyła coś zupełnie innowacyjnego pomagając polskim hodowcom alpak, edukując o potrzebie dobrego snu, regeneracji oraz opieki nad tymi uroczymi zwierzakami. Zajrzyjcie na stronę, od pierwszej chwili poczujecie otulenie, które zostanie w waszych głowach na zawsze. Aby poczuć je fizycznie wystarczy wybrać rozmiar, unwonted.dk.
Wyświetl ten post na Instagramie
Skąd pomysł na produkt? Dlaczego kołdra?
Agnieszka Sela, założycielka UNWONTED: Przez 14 lat ciągle się przeprowadzałam, mieszkałam w Amsterdamie, Hongkongu, Singapurze, Kopenhadze. W każdym nowym miejscu zaczynałam od łóżka. Paczki od mamy z pościelą były moją jedyną stałą. Nie luksusowe, ale bliskie. Równolegle pracowałam w Maersku, optymalizując globalne łańcuchy dostaw. Aż wróciłam na gospodarstwo mojej siostry i zobaczyłam kilogramy pięknej alpaczej wełny zalegającej na strychu’ za mało dla przemysłu, za dużo dla DIY’. Idealny przykład systemu, który nie działa dla małych.
Chciałam najpierw zrobić sweter. Napisałam nawet do znanej projektantki, odpowiedziała 'nie’. I to było zbawienne, bo zaczęłam rozumieć cały proces: sortowanie, czyszczenie, gręplowanie, przędzenie… i to, że wełna krąży po całej Europie. Ja chciałam tego uniknąć.
Aż któregoś dnia w Kopenhadze zobaczyłam kobietę idącą z kołdrą pod pachą. Kliknęło. Kołdra oznacza minimalną ingerencję w materiał i możliwość przeprowadzenia całego procesu w Polsce. To było rozwiązanie idealne.

Skąd miłość do alpak?
Jako nastolatka uważałam bycie rolnikiem za wstyd. Uciekłam do miasta. A po latach po wypaleniu zawodowym i wielu przeprowadzkach zaczęłam wracać do domu, już z inną świadomością.
Moja siostra przejęła gospodarstwo, zaczęła od trzech alpak. Wróciłam do tego miejsca i nagle zobaczyłam, jak piękny i sensowny jest świat, od którego uciekałam. I jak bardzo małych producentów wyklucza globalny system. Surowa wełna wygląda jak odpad aż do momentu, gdy zostanie wyczyszczona i zamienia się w miękką, lekką chmurę. To była symboliczna transformacja, która wydarzyła się również we mnie.
Od pomysłu do prototypu, jak długo to trwało?
Od pierwszej odmowy do pierwszej dostawy minęło 12 miesięcy. Rok intensywnej nauki i budowania łańcucha dostaw od zera. Zrozumiałam, że małych producentów jest wielu dlatego w listopadzie uruchomiłam pierwszy w Polsce skup wełny alpaczej. Ruszyło natychmiast. W styczniu otworzyłam zapisy na strzyżę. Kupowałam wełnę, testowałam produkcję, popełniałam błędy.
A potem wydarzyło się coś najpiękniejszego: mój tata w wieku 64 lat został strzygaczem alpak. Siostra, technik weterynarii, edukowała gospodarzy. W trójkę zjechaliśmy całą Polskę: 260 alpak, 47 gospodarstw, ponad 2,5 tony wełny. Trudna, fizyczna praca, często w warunkach dalekich od standardów. To uświadomiło mi jedno: UNWONTED musi być także o szacunku do ludzi, którzy tę wełnę tworzą.

Jak Dania wpłynęła na markę?
Dania nauczyła mnie prostoty, domu i dumy z lokalności. Duńczycy chronią własną produkcję, a prostota designu jest dla nich oznaką szacunku dla materiału. UNWONTED jest duńskie w formie, ale polskie w misji: pokazać wartość lokalnej wełny, zanim zniknie ostatnia część tego rzemiosła.
Czy planujesz kolejne produkty?
Tak, najbliżej są poduszki. Równolegle pracuję nad legowiskami dla psów z wełny klasy 3, która nie nadaje się na kołdry, ale idealnie sprawdzi się jako naturalne, oddychające wypełnienie. Każdy rodzaj wełny ma swoje miejsce, nic nie może się marnować.
Jaka filozofia stoi za UNWONTED?
To filozofia zamiany problemu w wartość. Środowisko: ratujemy naturalne włókno, które często ląduje w koszu. Zwierzęta: zapewniamy profesjonalną, terminową strzyżę. Gospodarstwa: dajemy realne wsparcie i uczciwy model współpracy. Ludzie: dbamy o standardy pracy, bo nie ma etyki bez człowieka. Chcemy pokazać, że można tworzyć produkt premium w oparciu o lokalną współpracę, odpowiedzialność i szacunek. A 'odpad’ to często po prostu niewykorzystany zasób.
’Unwonted’ brzmi jak 'unwanted’. Idealna gra słów. W Polsce alpacza wełna jest niechciana choć jest jednym z najbardziej niezwykłych włókien, jakie mamy: ciepłe, hipoalergiczne, antybakteryjne, trwałe. UNWONTED to przemiana niechcianego w niezwykłe i przypomnienie, że każdy problem może stać się szansą, jeśli spojrzy się na niego inaczej. Włókno nigdy nie było problemem. Problemem był system.

