Jeśli zamiast tradycyjnego wesela wolisz imprezę nad basenem, Chanel ma dla ciebie strój
Topowi projektanci już nieraz udowodnili, że swoich wizji nie zamierzają zamykać w granicach konwenansów. Nawet w wypadku sukni ślubnych bawią się więc wedle uznania kolorami, krojem, fasonem, długością czy materiałami. Projektanci przedstawiali już nawet białe fraki jako alternatywę dla tradycyjnego stroju. I kiedy mogłoby się nam wydawać, że widzieliśmy już wszystko, na wybiegu pojawia się połączenie czepka kąpielowego z welonem.
To nakrycie głowy było dodatkiem do ślubnego kostiumu kąpielowego.
A dokładniej – monokini, bo tak się nazywa ten rodzaj kroju, który ma łączyć funkcjonalność poczciwego stroju jednoczęściowego z seksapilem bikini.
Co prawda w tym wypadku śmiemy poddawać tę funkcjonalność w wątpliwość, bo nie wiemy, czy ktoś wskoczyłby do wody w kostiumie wyszywanym tysiącami cekinów i kryształków. Opalanie się w nim także mogłoby być niepraktyczne.
Faktycznie więc nie pozostaje nic innego jak brać w nim ślub.
Jedno jest pewne – jeśli któraś przyszła panna młoda zdecyduje się na taką stylizację ślubną, to na pewno będzie mogła poczuć się wyjątkowo i mieć pewność, że tego dnia oczy wszystkich będą zwrócone właśnie na nią. Choć istnieje ryzyko, że ksiądz ją z kościoła pogoni. Może więc warto jeszcze przemyśleć tę decyzję lub przynajmniej dobrać do tego jakieś pareo.
Zdjęcie główne: Getty / Stephane Cardinale – Corbis
Tekst: Kinga Dembińska