Mjanma jak miasta duchów. Tak ludzie protestują przeciw dyktaturze wojska

Cichego protestu nie da się stłumić.
.get_the_title().

1 lutego w Mjanmie (dawniej Birma) doszło do obalenia przez juntę wojskową demokratycznie wybranej przywódczyni Aung San Suu Kyi, laureatki Pokojowej Nagrody Nobla z 1991 roku i szefowej rządu od kwietnia 2016 roku. Na początku ubiegłego tygodnia była przywódczyni została skazana na cztery lata więzienia. Wojskowy reżim oskarżył ją o łamanie restrykcji epidemicznych i podżeganie do buntu. Za każdy z tych zarzutów trafi do więzienia na 2 lata. Jednak to nie wszystkie zastrzeżenia, które ma wobec demokratycznie wybranej przywódczyni junta – mówi także o korupcji czy naruszeniu tajemnicy państwowej. W jej interesie leży, by 76-letnia dziś Aung San Suu Kyi trafiła do więzienia na resztę życia.

Noblistka zaprzecza wszystkim zarzutom.

1 lutego w Mjanmie doszło do zamachu stanu, w efekcie którego wielu demokratycznych polityków i niezależnych dziennikarzy trafiło do więzienia. Szacuje się, że w wyniku brutalnie tłumionych protestów życie straciło około 1,3 tys. osób.

źródło: AP

W ubiegły piątek zwykle zakorkowane i hałaśliwe ulice miast stały się kompletnie opustoszałe.

Przypominało to obrazki znane z początku pandemii, jednak tym razem był to cichy strajk.

Większość mieszkańców Mjanmy została w domu, po ulicach hulał wiatr, zamknięte były firmy, a świątynie opustoszały. – Cisza to najgłośniejszy krzyk. Chcemy odzyskać nasze prawa. Chcemy rewolucji. Wyrażamy smutek z powodu naszych poległych bohaterów – powiedział mediom lider protestów Khin Sandar. Strajk zakończył się o 16 czasu lokalnego.

Mieszkańcom kraju udało się znaleźć taką formę protestu przeciwko wojskowej juncie, której w żaden sposób nie dało się stłumić. To już drugi raz w tym roku, kiedy w Mjanmie odbywa się cichy protest – pierwszy raz miał on miejsce w marcu, krótko po zamachu stanu.

źródło: reuters
źródło: reuters
źródło: reuters

Zdjęcie główne: AP
Tekst: NS

SPOŁECZEŃSTWO