Plus i pierwsza w Polsce sieć 5G. Co znaczy ta ewolucja, wokół której narosło ostatnio tyle mitów?
Pamiętacie jeszcze (no pewnie, że pamiętacie!) czasy, w których niemal wszyscy doświadczaliśmy nerwowego oczekiwania, aż pasek ładowania ulubionej strony internetowej w końcu się zapełni? W świecie technologii to już prehistoria. Telefony stały się dziś podręcznymi komputerami, a przepustowość i skala przesyłu danych wraz z kolejnymi generacjami rozprowadzania fal (1G, 2G, 3G, 4G) coraz bardziej się zwiększały.
Aż do punktu, w którym jesteśmy teraz, czyli praktycznego wdrażania na światowych rynkach technologii 5G.
Niesie ona ze sobą perspektywę między innymi takich udogodnień, jak znacznie większa prędkość, mniejsze opóźnienia w transmisji danych (stanowiące niemal jakościowy ekwiwalent połączenia przez kabel) czy lepsza stabilność łącza oraz większe moce przerobowe. Nie jest oczywiście tak, jak chcieliby futurystyczni fantaści, że błyskawicznie przeniesie nas to w świat autonomicznych samochodów, operacji realizowanych na odległość, dronów dostarczających pocztę na masową skalę czy pobierania plików w tempie 10 GB/s. Niemniej początkowy krok w kierunku przyszłości w duchu „smart” został wykonany, a wraz z rozwojem infrastruktury stawiane będą kolejne.
Jednymi z pierwszych benefitów sieci 5G, jakie odczują użytkownicy z pewnością będzie możliwość oglądania online filmów w wysokiej jakości i bez niechcianych przerw, rozwój branży VR czy choćby wzrost popularności korzystania z gier komputerowych „w chmurze”.
5G prężnie działa już w coraz większej liczbie państw, między innymi na rynku amerykańskim, brytyjskim czy koreańskim. Jak podaje Forbes, w USA, na paśmie 2,5 GHz, średnia prędkość downloadu orbituje pomiędzy 200 a 600 Mbps, co znacznie przewyższa wyniki generowane przez sieć 4G LTE. W Korei Południowej średnia prędkość to z kolei 111 Mb/s, zaś maksymalna, okazjonalnie, to nawet 1 GB/s (choć to oczywiście jako standard na razie nierealne).
11 maja do grona państw na terenie których można korzystać z nowej generacji radiowego przesyłu danych dołączyła Polska, a za pierwszą w naszym kraju komercyjną szybką sieć 5G odpowiada Plus. Maksymalna szybkość technologiczna 5G w Plusie to 600 Mb/s.
Obejmuje ona póki co Warszawę, Gdańsk, Katowice, Łódź, Szczecin, Poznań i Wrocław. Co istotne, podlegający Grupie Cyfrowy Polsat podmiot wykorzystuje najnowocześniejsze współcześnie pasmo 2600 MHz TDD (takie samo jak w USA czy w Chinach) wydestylowane wyłącznie pod tę nową technologię, co gwarantuje Plusowi istotną przewagę konkurencyjną.
Inne rodzime podmioty korzystają póki co z mniej wydajnego rozwiązania określanego branżowo jako spectrum sharing, polegającego na dzieleniu dotychczasowego formatu 4G z 5G, czego skutkiem ubocznym są deficyty w pojemności sieci.
By lepiej to zilustrować, wyobraźcie sobie hologram poruszającego się „w chmurze” Robin Hooda, który zmuszony jest kraść jednym, by dawać drugim.
Tak naprawdę wciąż mówimy jednak dopiero o preludium do prawdziwego boomu na 5G. Dzięki opcji planowanej przez operatorów agregacji nowych pasm (bardziej i mniej wydajnych), co stanowi kolejny etap rozwoju technologii, smartfony w optymalny sposób będą mogły korzystać z ich zasobów, przełączając się między nimi i maksymalizując osiągi. Następny krok to rozbudowa stacji nadawczych New Radio, których aktualna lista już teraz wygląda przecież imponująco. Finalny etap globalnych strategii (w tym i Plusa) to przejście z wersji NSA, czyli Non-standalone, w której 5G wdrażane jest przy wsparciu infrastruktury używanej też do 4G (nie mylić ze spectrum sharing!), na niezależne, nowoczesne i, mówmy wprost, potężne pod względem możliwości skali przesyłu danych SA (standalone). Istnieje więc szansa, że w przyszłości, dzięki brakowi opóźnień w przesyłanym sygnale, rzeczywiście będzie się dało np. wykonywać teleoperacje pacjentów w czasie rzeczywistym z drugiego końca świata.
Wokół nowej generacji przesyłu fal narosło wiele teorii spiskowych. Warto podkreślić więc bardzo wyraźnie:
Światowa Organizacja Zdrowia, po przeanalizowaniu 25 tys. (!) naukowych badań dotyczących oddziaływania fal elektromagnetycznych na organizm człowieka, stwierdziła, że nie ma żadnych dowodów na ewentualny negatywny wpływ technologii 5G na ludzi.
Histeria niektórych środowisk, doszukujących się w masztach np. narzędzia do uzyskania kontroli nad światem czy – sic! – do rozprzestrzenienia koronawirusa jest więc oczywiście zupełnie bezzasadna i znalazła odbicie w wielu memach:
Według szacunków organizacji GSMA już do 2025 roku połowa telefonów komórkowych będzie korzystała z 5G. Czy wy również planujecie przejście na ten model transmisji danych?
O 5G w ofercie Plusa więcej możecie przeczytać tutaj.