Czy influencerzy powinni założyć związek zawodowy?
TikTok i Instagram zarabiają mnóstwo pieniędzy dzięki pracy twórców wrzucających tam posty i filmiki. Jednak sami twórcy, którzy przyciągają miliony użytkowników, wcale nie dostają od tych platform dużych przelewów. – Mój film, który na Instagramie ma 900 tys. wyświetleń, zarobi jakieś 6 dolarów. To obraźliwe – mówi Erin McGoff, którą w internecie śledzą 3 mln osób.
Podobnie jak wielu twórców contentu, McGoff zarabia nie na samych platformach, tylko na umowach z markami, sponsorowanych treściach itd.
A jednocześnie obawia się, że jej konto może w każdej chwili zniknąć albo po prostu to, co wrzuca, znudzi się obserwującym ją osobom. Trudno powiedzieć, jak kariera influencera może wyglądać w perspektywie dwudziestu czy trzydziestu lat. – Musisz zachowywać się tak, jakby pieniądze od wpływowych osób miały jutro zniknąć. Wielu twórców po prostu myśli: 'Będę nagrywać filmy w internecie i zarobię mnóstwo pieniędzy’, co niestety nie jest wieczne. Musisz mieć nastawienie biznesowe i wiedzieć, jak sprawić, by pieniądze pracowały na ciebie – mówi McGoff w rozmowie z portalem TechCrunch. Wielu influencerów podziela jej obawy, stara się budować biznesy, które nie polegają wyłącznie na social mediach i zaczynają się zastanawiać nad tym, czy możliwa jej współpraca, w efekcie której działania platform będą bardziej transparentne, a sami twórcy nie będą wykorzystywani.
@msyoungprofessional The struggle is real 😤 #contentcreators #ugccreator #brandcollabs #struggleisreal #foryoupage #influencertips ♬ Salt Shaker – Ying Yang Twins
Ubiegłoroczny protest w Hollywood dał im do myślenia. Zresztą związki zawodowe są coraz bardziej popularne wśród przedstawicieli amerykańskiego pokolenia Z, a to właśnie do tej grupy wiekowej najczęściej należą internetowi twórcy.
Gen Z jest uważane za najbardziej prozwiązkowe z żyjących dziś pokoleń – sądzi ono, że jeśli ma się pracę, dobrze też należeć do związku zawodowego.
Hannah Williams to założycielka Salary Transparent Street – profilu promującego transparentne wynagrodzenia, który śledzą 2 mln osób. – Zdecydowanie potrzebujemy związku zawodowego, ponieważ potrzebujemy standardowych stawek. Potrzebujemy czegoś, czego będą przestrzegać wszystkie firmy. Potrzebujemy pomocy. Potrzebujemy wsparcia. Potrzebujemy ludzi, którzy będą nas wspierać – mówi Williams o twórcach internetowych takich jak ona.
Podkreśla, że dzięki związkom zawodowym pojawi się szereg zabezpieczeń, płaca minimalna i standardowe stawki.
Wtóruje jej Lindsey Lee Lurgin, założycielka bazy danych Fuck You Pay Me, gdzie twórcy mogą się dzielić z innymi informacjami, z jakimi markami współpracują i ile im one płacą za określone produkty, co może pomóc innym w negocjowaniu stawek. Twórcy chcą także większej przejrzystości ze strony samych platform społecznościowych, bo każda nieprzewidziana zmiana algorytmu, postępowanie dyscyplinarne, aktualizacja czy nawet problemy techniczne mogą oznaczać dla nich utratę dochodów. Pomysł stworzenia związku zawodowego twórców internetowych po raz pierwszy pojawił się w Stanach Zjednoczonych w 2016 roku i wkrótce później upadł – być może wtedy było jeszcze na niego za wcześnie. Jednak gdy wraz z pandemią coraz więcej osób zaczęło zarabiać w internecie, powrócił – teraz chodzi o to, by znaleźć wspólną płaszczyznę z jak największą ilością twórców. To nie jest proste, ale – jak widać – coraz bardziej potrzebne, jeśli internetowi twórcy chcą lepiej zadbać o swoje interesy.
Tekst: NS