Ciemna strona robotów wyglądających jak kobiety
W lipcu w Genewie odbyła się organizowana przez ONZ konferencja AI for Good, której celem było promowanie sztucznej inteligencji jako sposobu na rozwiązanie globalnych problemów. Wydarzenie było także największym na świecie zgromadzeniem humanoidalnych robotów – pojawiła się tam Ai-Da, która jest artystką, pielęgniarka Grace, gwiazda rocka Desdemona, Sophia, Nadine, Mika i wiele innych. Mimo różnych funkcji i umiejętności, wszystkie miały jedną wspólną cechę – były kobietami.
Dlaczego tak często humanoidalne roboty wzorowane są na kobietach?
Niekiedy, jak w przypadku Nadine, którą stworzyła Nadia Magnenat Thalmann, inspirację stanowi sama postać twórczyni, która zrobiła robota na swoje podobieństwo. W przypadku Ai-Dy, artystki, chodziło natomiast o to, by dać głos niedostatecznie reprezentowanej grupie – robot jest dodatkowo wzorowany na Adzie Lovelace, która nazywana jest pierwszą programistką. Nie bez znaczenia jest także fakt, że generalnie wolimy słuchać kobiecych głosów – to znaczy, zdaniem Karla MacDormana, eksperta w dziedzinie robotyki z University of Indiana, który badał tę kwestię, kobiety wolą kobiece głosy, a mężczyźni nie mają wyraźnych preferencji. Dlatego robot brzmiący jak kobieta jest bardziej optymalnym rozwiązaniem.
Wyświetl ten post na Instagramie
Praca MacDormana była często cytowana w kontekście brzmiących jak kobiety asystentów głosowych, takich jak Siri czy Alexa. Ale zdaniem samego naukowca jego badania stały się tak popularne, bo po prostu były one to na rękę dużym firmom – decyzja zapadła wcześniej, a badania tylko potwierdziły jej słuszność. Naukowiec sądzi, że jeśli chodzi o głos robotów, ogromną rolę odgrywają nasze przyzwyczajenia, co do których często nie chcemy się przyznać nawet przed sobą. – Role związane z jakością obsługi czy obsługą klienta mogą być bardziej kojarzone z kobietami niż z mężczyznami. Początkowy stereotyp zostaje następnie wzmocniony tylko dlatego, że popularnym wyborem jest nadanie sztucznej inteligencji kobiecego głosu – mówi naukowiec.
Humanoidalne roboty przypominające kobiety mają być niegroźne, służalcze i niewzbudzające lęku.
Nie bez znaczenia jest to, że te roboty projektują często heteroseksualni mężczyźni. Dlatego też często mamy tu do czynienia z męskim spojrzeniem (male gaze) i seksualizacją. Kathleen Richardson, redaktorka książki Man-Made Women. The Sexual Politics of Sex Dolls and Sex Robots, ostrzega przed normalizacją seksu z robotami, którą już obserwujemy i związkami ze sztuczną inteligencją. – Sztuczna inteligencja budzi pewne obawy, zwłaszcza gdy jest związana z seksem: relacje międzyludzkie są trudne. Każdy rodzaj intymności wiąże się z ryzykiem, a sztuczna inteligencja jest bardziej ugodowa – mówi. Najbardziej niebezpieczne wydaje jej się to, że sztuczna inteligencja może dokarmiać nasze narcystyczne tendencje. Richardson podkreśla jednak, że przyszłość pewnie nie będzie należeć do humanoidalnych seks-robotów, bo będą one za drogie, choć oczywiście znajdą się i tacy, których będzie na nie stać.