Ukraina ma wielkie złoża gazu i ropy. Jak wpłyną na energetykę UE i co może zrobić Polska?

Najwięcej surowca znajduje się w okolicach Krymu i Donbasu.
.get_the_title().

Jednym z celów rosyjskiej inwazji w 2014 roku i 2022 roku mogła być chęć zabezpieczenia strategicznych surowców energetycznych znajdujących się w Ukrainie. Na krótko przed zajęciem Krymu przez Rosję Ukraina pracowała nad wartą 700 mln dolarów umową z Exxon Mobil i Royal Dutch Shell na odwiert na Morzu Czarnym. Zainteresowanie wyraziły też amerykański Chevron oraz włoski Eni. Złoża znajdują się pod krymskimi wodami terytorialnymi i są na tyle duże, że wydobycie mogłoby osiągnąć 7 mln ton rocznie, czyli 20 proc. rocznego importu gazu przez Ukrainę.

Według ocen amerykańskich ekspertów zasoby na terenie Ukrainy to 11 bln metrów sześciennych gazu i ropy, czyli dwa razy więcej niż w Polsce.

Wystarczyłoby to Ukrainie na 200 lat ciągłego użycia. Surowce krymskie to jednak niejedyne złoża Ukrainy – gigantyczne pokłady łupkowe odkryto też w regionie separatystycznego Donbasu. Pomiędzy Donieckiem a Charkowem znajdują się złoża wielkości 3,5-4 bln metrów sześciennych – szacuje Shell, który już w 2013 roku podpisał umowę na wydobycie tych surowców, do czego, w związku z atakiem Rosji, nie doszło.

Na czerwono zaznaczone złoża gazu i ropy / Źródło: Burisma

Takie złoża, gdyby udało się je wydobyć, mogłyby przyczynić się do uniezależnienia się Ukraińców i stać się alternatywą dla surowców z Rosji, z których korzysta Europa. Ukraina, gdyby nie została zaatakowana, mogłaby rywalizować z Rosją o miano dostarczyciela gazu dla Europy i sprawić, że Rosja stałaby się zwyczajnie zbędna jako partner handlowy. Szantaż Putina odszedłby w niebyt, a Ukraina stałaby się filarem bezpieczeństwa energetycznego Europy.

Jeśli po wojnie Ukraina będzie miała dostęp do tych terenów i uda jej się stworzyć bezpieczne powiązanie energetyczne ze strukturami europejskimi, stanie się jednym z kluczowych graczy w regionie. Ma nie tylko olbrzymie pokłady surowców, ale też 15 reaktorów jądrowych w 4 elektrowniach, co sprawia, że pod względem energetyki jest potęgą.

Problemem Ukrainy jest jednak infrastruktura.

Jest ona przestarzała – jeszcze przed 2014 rokiem nie pozwalała na skuteczne wydobycie znanych złóż na zachodzie, ich transport i odpowiednie użytkowanie, nie mówiąc już o sprzedaży. Jeśli Ukraina zachowa niezależność i przystąpi do Unii Europejskiej (co jest długotrwałym, wieloletnim procesem), będzie dużym dodatkiem do naszej siły energetycznej.

Wówczas to Polska, która zaoferowała już Ukrainie wielką pomoc w kryzysie, powinna wziąć na siebie rolę ‘starszego brata’, dalej lobbować i naciskać na odnowę infrastrukturalną wschodniego sąsiada, np. w ramach funduszów powojennej odbudowy, i doprowadzić do zjednoczenia Ukrainy w ramach struktur europejskich. Jest to nie tylko moralnie słuszne, ale też pozwoli na uniezależnienie się raz na zawsze od Putina i jego następców. Dlatego też kluczowe jest zabezpieczenie Ukrainy w ramach sojuszu obronnego NATO – są to tereny strategiczne dla Zachodu nie tylko jako ‘bufor’ przed szaleństwem Rosji, ale też w sensie energetycznym. W takiej sytuacji, w dalszej lub bliższej przyszłości, polski rząd będzie musiał wziąć na siebie pewną odpowiedzialność, zrozumieć siłę sojuszu UE i przestać z nią wojować w imię niepotrzebnych i szkodliwych reform sądowniczych.

Rola Polski, jako kluczowego gracza na wschodniej flance, stała się teraz jasna i nie ma już miejsca na stwarzanie sztucznych problemów w imię polityki wewnętrznej.

Zdjęcie główne: Patrick Hendry/Unsplash
Tekst: MK

TU I TERAZ