Powstał portal, który odpowiada na najważniejsze pytanie dotyczące wybranego na wieczór filmu: „Czy umiera w nim jakiś pies?”
Zdarza nam się zapomnieć PIN-u do karty czy o złożeniu urodzinowych życzeń przyjaciółce. Nasz mózg ma za to prawdopodobnie specjalną przegródkę, w której przetrzymywane są przejmujące sceny z filmów i bajek.
Śmierć Mufasy w „Królu lwie” czy konia Artaxa w „Niekończącej się opowieści” to obrazki z dzieciństwa, które zafundowały nam niezłą traumę i pewnie przez to utkwiły w pamięci na tak długo.
Zdecydowanie nie chcemy powiększać tej galerii smutków. Nie oznacza to jednak, że musimy wyrzucić telewizor przez okno i anulować subskrypcję portali streamingowych. Wystarczy, że przed seansem odwiedzimy portal Doesthedogdie.com.
Kilka kliknięć pozwoli nam sprawdzić, czy film, który ma nam zapewnić wieczorny relaks, nie okaże się powodem do nerwów i płaczu. Co z tego, że jako dorośli ludzie teoretycznie doskonale wiemy, że to tylko fikcja, kiedy mózg w trakcie seansu płata nam figle.
„Mózg nie jest dokonały w swoim kształcie – (…) nie odróżnia w stu procentach rzeczywistości od fikcji. Koncentruje się na przekazie i nie zwraca uwagi na kontekst” – tłumaczy w książce „Pułapki przyjemności” psychoterapeuta Robert Rutkowski..
Jako widzowie, którzy są jednocześnie istotami czującymi i pełnymi emocji, musimy ulec tej magii kina.
Portal działa na bardzo prostych zasadach. Wystarczy w znajdującą się tam wyszukiwarkę wpisać tytuł interesującego nas filmu, żeby dowiedzieć się, czy umiera w nim jakiś pies.
Odpowiedź pokaże się w formie paska z napisami „tak” i „nie”, na którym zaznaczona będzie ta opcja, która zdobyła więcej głosów widzów. Doesthedogdie.com tworzony jest właśnie przez jego społeczność, do której może dołączyć każdy. Po zalogowaniu się mamy możliwość kliknięcia poprawnej odpowiedzi oraz ewentualnie dodania jakiegoś komentarza. W przypadku „101 Dalmatyńczyków” dowiadujemy się, że żaden pies w tej bajce nie ginie. Jeden z użytkowników uprzedza jednak, że fabuła w dużej mierze opiera się na planowaniu obdzierania dalmatyńczyków ze skóry!
Portal zresztą ewoluuje i tworzącej go społeczności, można już teraz zadać każde nurtujące nas pytanie. Osoby z arachnofobią mogą upewnić się, że w danym filmie nie ma pająków, a z aerodromofobią – czy nie ma tam żadnej katastrofy lotniczej.
Ludzie pytają też o sceny pochowania kogoś żywcem, okaleczenia oczu, mowę nienawiści, egzorcyzmy. Dużo pytań dotyczy też stanu zdrowia postaci. Widzowie chcą wiedzieć, czy w filmie któryś z bohaterów jest chory na raka, miał wylew, poronił, choruje na depresję. Można się tylko domyślać, że wielu widzów chce uciec w świat filmowej fikcji od swoich problemów i wolałaby ich nie ujrzeć na ekranie. Jako że pierwsze tygodnie działalności Doesthedogdie.com spotkały się z dużym zainteresowaniem internetowej społeczności, twórcy strony postanowili pójść o krok dalej i kilka dni temu dali znać, że zamierzają ustrzec przed smutnymi czy strasznymi tematami również bibliofilów – na profilu zaczynają się więc powoli pojawiać także opisy książek.
Pod każdym tytułem wyświetla się nam cała historia zadawanych o niego pytań i udzielonych odpowiedzi. Jeśli więc jesteście gotowi na kilka spoilerów, byle tylko potem mieć przyjemność z oglądania, to śmiało klikajcie. A jeśli uważacie się za prawdziwych twardzieli, których nie ruszył nawet „Marley i ja”, to zróbcie dobry uczynek i ostrzeżcie innych!
Źródło zdjęcia głównego: film „Zanim odejdą wody” (2010)
Tekst: Kinga Dembińska